"Jest tylko jeden sposób, aby pojechać w Tour de France: na maksa albo wcale. Niestety, to już jest poza moim zasięgiem w tym roku z powodu kontuzji mięśnia półścięgnistego. Potrzebuję kilku tygodni rehabilitacji i treningu, aby wrócić do zdrowia. Naprawdę trudno będzie kibicować Ineos Grenadiers z kanapy, ale dam z siebie wszystko" - poinformował Michał Kwiatkowski kibiców na Twitterze.
Dla torunianina to koszmarny sezon. Kilkanaście dni temu musiał wycofać się z wyścigu Critérium du Dauphiné z powodu kontuzji kolana, z tego powodu opuścił także mistrzostwa Polski. Wrócił do treningów w poniedziałek, ale okazało się, że nie ma szans na powrót do formy przed startującym 1 lipca Tour de France.
Problemy ze zdrowiem towarzyszą Kwiatkowskiemu od początku sezonu. Zaczęło się od koronawirusa, który zupełnie zaburzył rytm przygotowań do sezonu. W marcu "Kwiato" nie ukończył wyścigu Dookoła Katalonii po kolejnej infekcji układu oddechowego. Potem wydawało się, że forma wraca, torunianin wygrał ceniony klasyk Amstel Gold Race, ale teraz znowu kolarza dopadł wielki pech.
Michał Kwiatkowski od lat jest ważnym elementem grupy Ineos Grenadiers w Tour de France. Choć startuje w roli pomocnika liderów, to dwa lata temu wygrał jeden z etapów. W tej sytuacji podczas tegorocznej Wielkiej Pętli będziemy kibicować torunianinowi Łukaszowi Owsianowi, a także Rafałowi Majce, który będzie pomagał wygrać wyścig Tadejowi Pogacarowi, Maciejowi Bodnarowi i Kamilowi Gradkowi. Kwiatkowskiemu pozostanie jeszcze w tym sezonie start w ostatnim wielkim tourze, Vuelta Espana.
