Sprawą radziejowskiego lekarza od czerwca ubiegłego roku zajmuje się Prokuratura Rejonowa we Włocławku. Stało się tak dlatego, że miejscowa wyłączyła się z jej prowadzenia.
Jak ujawniło dochodzenie prokuratorskie, od maja 2010 roku do lipca 2012 roku, w szpitalu fałszowane były dokumenty medyczne. Jedne z nich dotyczą porodu. Pacjentka Wiesława M. urodziła dziecko przez cesarskie cięcie. Niestety, noworodek zmarł.
Nie taki był ten poród
- W dokumentacji sfałszowano informacje, jakoby kobieta miała zgodzić się na poród siłami natury - powiedział nam Waldemar Kwiatkowski, szef włocławskiej Prokuratury Rejonowej.
Podrobienia historii choroby miał dopuścić się Andrzej L. ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego w radziejowskim szpitalu. Prokurator przedstawił mu już zarzuty, lekarz jednak nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.
Nasze województwo w czołówce regionów największym zagrożeniu chorobami nowotworowymi
Tylko fałszerstwa
Ginekolog nadal pracuje na oddziale.
- Nie zarzuca się Andrzejowi L. błędu w sztuce lekarskiej. Prokuratura powiadomi dyrekcję o postawieniu zarzutów fałszowania dokumentów - powiedział nam prokurator Kwiatkowski.
Inne sprawy też są badane
Do naszej redakcji od pewnego czasu docierały informacje o innych nieprawidłowościach w radziejowskim szpitalu. Okazuje się, że Czytelnicy mieli powody do niepokoju. Radziejowska policja potwierdziła nam, że pod nadzorem miejscowej prokuratury prowadzi dochodzenie, które ma wyjaśnić, czy w placówce podrabiano i poświadczano nieprawdziwe informacje w dokumentacji służbowej.
Czytaj e-wydanie »