Lepper spotkał się z dziennikarzami w przerwie wojewódzkiego konwentu swojego ugrupowania, który odbywał się w siedzibie toruńskiego Towarzystwa Naukowego. Tłumaczył, że jego partia głosowała przeciw budżetowi, bo "może na nim skorzystać jedynie Kulczyk", a "ludzie najbiedniejsi" i klasa średnia mogą liczyć wyłącznie na to, że kolejne "zaciskanie pasa" odbędzie się ich kosztem. Zdaniem Leppera, obecny budżet jest świadectwem, że państwo nie zamierza wypełniać zawarowanych konstytucją obowiązków wobec obywateli (m. in. w dziedzinie szkolnictwa, lecznictwa i polityki społecznej). - Nadal nie ma obiecywanego wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw, a wręcz odwrotnie. Nadal zwalniane z podatków będą wielkie zagraniczne sieci sklepów, którym taka sytuacja umożliwia praktyczne zdominowanie handlu i usług. A ich zyski, tak jak dotąd, będą wyprowadzane za granicę! Chcemy, by te sieci płaciły podatki na takich samych zasadach, jak inne firmy w Polsce. A jeśli, bo są tak sprytne, nie wykazują dochodu, to niech płacą podatek od obrotu. To mogłyby być w budżecie spore kwoty - mówił.
Pytany o stan przygotowań do wyborów europejskich stwierdził, że startujący w nich kandydaci Samoobrony powinni być znani w marcu, ale znacznie większą wagę partia przykłada do zbliżających się krajowych wyborów parlamentarnych. - Liczymy, że w ich wyniku będziemy jedną z głównych sił politycznych w kraju. Chcemy mieć wpływ na przyszłe rządzenie krajem: rządzić, a co najmniej współrządzić na naszych zasadach programowych! - oświadczył.
- W domu z rodziną i wnuczką, która 21 grudnia skończyła 2 miesiące, dobrze się rozwija - tak lider Samoobrony odpowiedział na pytanie o sylwestrowe plany.
