Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Chełmno. Trwa spór o stan melioracji

tekst i fot. Monika Smól [email protected] tel. 56 686 32 91
Rolnik Stanisław Kulwicki (z lewej) dyskutował przy zarośniętym kanale z Franciszkiem Złotnikiewiczem, dyrektorem Kujawsko-Pomorskiego Zakładu Melioracji Wodnej
Rolnik Stanisław Kulwicki (z lewej) dyskutował przy zarośniętym kanale z Franciszkiem Złotnikiewiczem, dyrektorem Kujawsko-Pomorskiego Zakładu Melioracji Wodnej
- Strategiczny rów I, Kanał Główny i wał wiślany przeciwpowodziowy od ubiegłego roku nie były konserwowane - taką skargę do wojewody wysłał Stanisław Kulwicki, rolnik. Zagroził, że w razie strat zażąda odszkodowania. Odbyła się wizja lokalna.

Wzięli w niej udział przedstawiciele Urzędu Wojewódzkiego i Kujawsko-Pomorskiego Zakładu Melioracji Wodnej we Włocławku z dyrektorem Franciszkiem Złotnikiewiczem.

A traci rolnik

Według rolników melioranci od lat nie radzą sobie z właściwym utrzymaniem urządzeń wodnych w naszym powiecie.
- W ubiegłym roku kanał wylał, zalał uprawy rolników, ponieśli duże straty - mówił Stanisław Kulwicki z Borówna. - Meliorantom pensje na konto wpłyną, ale rolnik nic nie zarobi. To ich nie interesuje, bo nic nie stracą. A nam nawet nie chcą ubezpieczyć upraw na odcinku kilometra od wałów.
- To prawda - przytakiwał Stanisław Kołodziej, rolnik z Błot. - Nam jedynie oferuje się kredyty. Ale je trzeba spłacić. Z czego, gdy uprawy są pod wodą? Straciłem 2 ha rzepaku.

Skargę na bezczynność meliorantów dostała wojewoda.
- Woda stoi na niektórych rowach, pada deszcz, wzrasta jej poziom, nie jest niebezpiecznie wysoki, ale Włocławek nie puścił jeszcze wody. Podniesie się, gdy to zrobią - martwi się Kulwicki. - A nie rozstrzygnięto jeszcze nawet przetargu na konserwację urządzeń wodnych.
Melioranci próbowali przekonać zebranych, że wszystko jest w należytym porządku.
- Kanał boczny wymaga niezwłocznego koszenia, ale za dwa tygodnie sytuacja na nizinie chełmińskiej poprawi się - obiecał Złotnikiewicz. - Rów I spełnia funkcję przeciwpowodziowego, zbiera wody przesiąkowe pod wałem. Od poniedziałku pracownicy ruszą z koszeniem.

- Rozumiem, że rolnicy się martwią, bo ziemia to ich żywicielka, ale robimy wszystko, by nasze urządzenia były sprawne - mówił Janusz Szabłowski zastępca dyrektora K-PZMiUW. - Pod koniec czerwca zaczęło się koszenie kosiarką pływającą. Usunęliśmy 35 nor zwierzęcych. Ręcznie usuwane są porosty na skarpach kanału głównego. Kanał boczny nie jest zrobiony, ale ujęty w planach. Czekamy na rozstrzygnięcie przetargu i w przyszłym tygodniu ruszą roboty. Nie ma zagrożenia powodziowego na Wiśle, a rów I jest suchy. By melioracje wyglądały jak powinny potrzebujemy 33 mln zł. Dostałem z budżetu państwa 5,1 mln zł i z rezerwy ministra ponad 8,3 mln zł - na usuwanie szkód po powodzi w 2010 roku i roztopowej.
- Mając 40 procent z 33 mln zł mógłbym rozwiązać problem na nizinie - mówił dyrektor.

Oburzenia nie krył wójt gminy Chełmno.
- Pierwsze koszenie powinno być w czerwcu, a będzie w sierpniu - zauważył Krzysztof Wypij. - Mieszkańcy są zaniepokojeni stanem urządzeń melioracji podstawowych. Rowy i kanały są zarośnięte i zamulone, niedrożne, nie odbierają i nie odprowadzają wód opadowych. Zarośnięte rowy powodują ryzyko, że w przy dużych opadach zalaniu ulegną uprawy, a te często są jedynym źródłem utrzymania dla rodzin. Tak było rok temu. Po opadach wylały rowy i kanały w Borównie i Różnowie zalewając pola z kapustą, kalafiorem, zbożem i rzepakiem.
- Rów w Bieńkówce zarasta, są w nim krzaki, śmieci, rów I blokuje dopływ wody do kanału głównego - mówił Kulwicki. - W nory po bobrach wykonawca włożył siano i przykrył ziemią. Za taką robotę mu zapłacili?
Krzysztof Ardanowski pytał czemu we włocławskiej melioracji nie ogłoszono przetargu wcześniej? Od dyrektora usłyszał, że czekał na uchwałę zarządu województwa i zatwierdzenie harmonogramu robót.

Są opóźnienia w pracach melioracyjnych **
- Wcześniej nie wolno nam podejmować żadnych kroków - wyjaśniał Szabłowski.
- Powiedzcie: nie będzie prac konserwacyjnych, niech rolnicy liczą na siebie - mówił Ardanowski. - Was nigdy nie będzie stać by to było w porządku. Spodziewajcie się, że rolnicy zaczną pisać pozwy, jak ci ze Złejwsi z żądaniem odszkodowań. Tamci mają ekspertyzy naukowe i uda im się udowodnić że starty ponieśli przez opieszałość i brak nadzoru meliorantów. Powinniście się zwrócić o wcześniejsze podjęcie uchwały, by na czas ogłosić przetargi, by w maju odbyło się pierwsze koszenie. Zarząd nie musi się na tym znać. Wy powinniście tego dopilnować. Głupi był ten, kto dziury po bobrach zasypywał, noga wpada po kolano w błoto.
Nie udawał, że wszystko jest w porządku Andrzej Baranowski, dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy.
- Jest opóźnienie w pracach melioracyjnych, ale wierzę, że zostanie nadgonione - mówił Baranowski. - Zabrakło współpracy. Liczę, że w przyszłości takie przypadki wyeliminujemy. Zlikwidowano gospodarstwa pomocnicze wykonujące prace bez przetargu. Procedura zamówień publicznych trwa pięć tygodni. Może więc ogłaszać przetargi na trzy lata? **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska