Po środowej wizycie w Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Gdańsku wójt Zbigniew Szczepański jest w minorowym nastroju. Nadal nie widać przełomu w sprawie wymarzonego traktu z Chojnic do Klawkowa, który będzie miał kapitalne znaczenie dla bezpieczeństwa zarówno pieszych, jak i rowerzystów. Wielu z nich to dzieciaki, które idą lub jadą do szkoły w mieście.
W sumie chodzi o 850 m. Miasto i gmina solidarnie chcą partycypować w tym zadaniu, a dokumentacja jest już gotowa, choć jej przygotowanie zajęło aż dwa lata. Koszt po stronie samorządów to ok. 400 tys. zł i z tym nie powinno być problemu. 100 tys. zł może pochłonąć wykup gruntów. Jest jeszcze jedna kwota - modernizacja drogi, która powinna być zrobiona niejako przy okazji - to może kosztować ok. 600 tys. zł i będzie na pewno na głowie Zarządu Dróg Wojewódzkich.
W czym jednak problem, że inwestycja, o której mówi się już tak długo, wciąż nie dochodzi do skutku? Chodzi o zastosowanie specustawy, aby przejąć teren Lasów Państwowych i część prywatnych gruntów, gdzie ma być zbudowany trakt. Zarząd Dróg Wojewódzkich nie może wystąpić do wojewody w tej sprawie, bo musi się nią najpierw zająć sejmik wojewódzki. Przy założeniu, że oczywiście będzie za tą inwestycją.
- Nie mamy jak przyspieszyć tej procedury - ubolewa wójt Zbigniew Szczepański. - Dlatego 1 lutego, gdy marszałek Struk będzie w Chojnicach, na pewno będziemy lobbowali na rzecz tego zadania.
Szczepański chce, żeby Zarząd Dróg Wojewódzkich wystąpił wcześniej do wojewody i żeby doszło do spisania porozumienia między samorządami. Ale musi być na to glejt marszałka.