- Mam wyposażony gabinet ginekologiczny, który będzie stał pusty - mówi doktor Bożena Morzyńska, lekarz rodzinny z Dąbrowy. Pani doktor dwa lata temu otworzyła nową przychodnię. Przygotowała w niej gabinet dla lekarza ginekologa. Lekarz jest skłonny nadal przyjeżdżać do Dąbrowy, panie chcą się leczyć. Ale przepisy na to nie pozwalają.
Przeczytaj także: Mogilno: będą zwolnienia pracowników szpitala
Trzy razy, albo wcale
To kolejny absurd jaki fundują kontrakty z lecznicami. Narodowy Fundusz Zdrowia wymaga, aby specjaliści (w tym ginekolodzy) przyjmowali w jednym miejscu przynajmniej - trzy razy w tygodniu po cztery godziny, w tym raz popołudniu. A w Dąbrowie ginekolog przyjmował raz w tygodniu. Z pomocy lekarza na miejscu korzystało blisko 2,5 tysiąca kobiet. Wszystkie muszą teraz jeździć do Mogilna.
- U nas wszystko jest przygotowane, nowe. Nie trzeba wchodzić po schodach na piętro tak jak w Mogilnie, wszystko jest na jednym poziomie - mówi doktor Morzyńska. - Dla części kobiet dojazd do Mogilna jest sporym utrudnieniem.
Kto leczy najlepiej w regionie? Zdecyduj!
Dla NFZ to nie są argumenty za tym, by poradnia istniała. Dotąd w Dąbrowie przyjmował lekarz z Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Mogilnie. Barbara Buzała, zastępca dyrektora tej lecznicy potwierdza, że wymogi NFZ wymusiły zamknięcie gabinetu. Pani dyrektor zapewnia przy tym, że pacjentki z Dąbrowy mogą korzystać z porad w Mogilnie.
Dojechać? Ale jak?
Tyle, że dla wielu osób dojazd jest problemem.
- Miałam starszą pacjentkę z podejrzeniem nowotworu. Poleciłam jej jechać do ginekologa. Ale powiedziała, że do Mogilna nie dojedzie - mówi doktor Bożena Morzyńska.
Protest w sprawie likwidacji opieki ginekologicznej wystosował już wójt gminy Marcin Barczykowski.
- Stanowisko to wynika przede wszystkim z ogromnej obawy o bezpieczeństwo zdrowotne mieszkanek, jak również ograniczonej dostępności do tejże opieki poza terenem gminy. W czasie, gdy tak istotna jest prewencja schorzeń ginekologicznych i ich wczesna diagnostyka pozbawienie mieszkanek gminy tej formy świadczeń medycznych odczytywać można jako działanie uwsteczniające profilaktykę zdrowotną kobiet - podkreśla wójt.
Leczyli od 1973 roku...
Marcin Barczykowski zwraca uwagę, że opieki są pozbawiane także kobiety w ciąży, które bez względu na swój stan będą musiały dojeżdżać do miasta.
- Pozbawienie opieki ginekologicznej będzie najbardziej dotkliwe dla mieszkanek z rodzin biednych, pozbawionych własnych środków lokomocji - dodaje Marcin Barczykowski. - Opieka ginekologiczna była świadczona w naszej gminie nieprzerwanie od 1973 roku, gdy wybudowano ośrodek zdrowia. To radykalne posunięcie, jakim jest pozbawienie mieszkanek opieki ginekologicznej, świadczonej chociaż raz w tygodniu na miejscu, nie znajduje żadnego zrozumienia. Tym bardziej, że względy ekonomiczne, które zapewne były argumentem w tej sprawie są pozbawione racji, gdy chodzi o ludzkie życie i zdrowie.
Komentarz autorki
Nie dziwię się, że mieszkańcy Dąbrowy są oburzeni likwidacją gabinetu w ich przychodni. Mnie też trudno zrozumieć, że z jednej strony wydaje się pieniądze na kampanie nakłaniające kobiety do regularnych badań. Z drugiej strony zamyka się gabinety ginekologiczne i każe kobietom do lekarza dojeżdżać.
Czytaj e-wydanie »