Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Gostycyn. Bomba wybuchła, aż stopił się piasek

Ramona Wieczorek [email protected] tel. 52 396 69 32
Na miejsce przyjechał patrol saperski z Chełmna
Na miejsce przyjechał patrol saperski z Chełmna fot. archiwum PSP
Rolnik z Kamienicy podczas orki znalazł bombę lotniczą. Była na tyle niebezpieczna, że saperzy zdecydowali się zdetonować ją na miejscu. - Mogło dojść do tragedii, gdyby pocisku dotykał ktoś niepowołany - zaznacza dowódca patrolu Kazimierz Wołowiec. Ładunek ważył aż 250 kilogramów! Po wybuchu pojawił się słup ognia.
Znaleziona bomba lotnicza
Znaleziona bomba lotnicza archiwum PSP

Znaleziona bomba lotnicza
(fot. archiwum PSP)

Na pocisk trafił mężczyzna pracujący na polu. Najprawdopodobniej zahaczył o niebezpieczne znalezisko pługiem.

- To była bomba zapalająca z czasów drugiej bomby światowej - mówi Waldemar Kierzkowski, komendant powiatowej straży pożarnej w Tucholi. - Środkiem zapalającym był fosfor biały, który wytwarza tak wysoką temperaturę, że topi nawet metal.

- Takie bomby były przez Niemców zrzucane na Warszawę - dodaje Krzysztof Łangowski, dowódca jednostki w tucholskiej straży. - A fosfor bardzo trudno ugasić. Zazwyczaj trzeba zaczekać, aż sam się wypali.

Na miejscu zjawił się III Pułk Drogowo-Mostowy z Chełmna, wezwany przez policję.

Wielki pocisk, kula ognia

Choć co jakiś czas w regionie trafiają się niewybuchy, ten był wyjątkowo duży. Lotnicza bomba zapalająca fosforowa miała wymiary 30 na 100 centymetrów i ważyła aż 250 kilogramów! - Po rozpoznaniu, że wciąż zawiera ładunek wybuchowy, ze względu na zły stan zdecydowaliśmy się zdetonować ją na miejscu - wyjaśnia major Kazimierz Wołowiec, dowódca patrolu saperskiego III Pułku Drogowo-Mostowego.

Prawdopodobnie część zapalników była odkryta. - Poza tym warunki do zniszczenia były bardzo dobre, nawet lepsze niż na poligonie. Mieliśmy do dyspozycji zaorane pole, a dzierżawca gruntu wyraził zgodę na nasze działania - dodaje dowódca.

Tucholscy i gostycyńscy strażacy zabezpieczyli teren. Saperzy zabrali się do pracy. Wykopali dół w odpowiedniej odległości od lasu, obłożyli bombę dodatkowym materiałem wybuchowym. - Słup ognia sięgał 20-30 centymetrów - relacjonuje Wołowiec. - Nasza diagnoza okazała się więc słuszna.

Jak opowiada Kierzkowski, po wybuchu pojawiła się kula ognia. - A w leju był kwarc, bo piasek stopił się od gorąca.

Amunicja leży w ziemi

Jak zaznacza Kazimierz Wołowiec, znalezisko było bardzo niebezpieczne. - Niektórzy przekonali się o tym na własne oczy. Mogło dojść do tragedii, gdyby ktoś dotykał bomby dla zabawy. Zwłaszcza, gdyby wyniósł ją w pobliże zabudowań - mówi.

O skali zagrożenia świadczy fakt, że saperzy zazwyczaj specjalnym wozem zabierają niewybuchy ze sobą i detonują na poligonie. - Tak jest w 99,9 proc. przypadków - zaznacza Wołowiec. Podkreśla też, że tereny w tej części gminy Gostycyn są naszpikowane amunicją. - Dwa, trzy kilometry od Kamienicy znajdowały się niemieckie magazyny. Niemcy mieli tu m.in. rakiety, pociski i bomby. Być może tę znalezioną ostatnio zostawili, wycofując się - przypuszcza dowódca.

Mówi też, że miesiąc temu w rejonie Gostycyna znaleziono pocisk rakietowy typu katiusza. - Nieostrożne obchodzenie się może nie tylko spowodować śmierć, ale i zniszczyć okoliczne domy - podkreśla Wołowiec. Radzi więc nie dotykać samemu niewybuchów. O znalezisku należy poinformować policję. - W ubiegłym roku saperzy poprowadzili specjalne zajęcia dla personelu komendy w Tucholi - dodaje Wołowiec.
Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska