Opinie:
Opinie:
Irena Chabowska, emerytka, mieszkanka Gostycyna: - Bardzo dobrze sobie poradzili z odsnieżaniem. Mieszkam na końcu wioski i u mnie też nie było problemów z dojazdem.
Janina Kołodziejska, radna, sołtys i mieszkanka Pruszcza: - Nie wszystko można było zrobić od razu, ale sytuacja była nietypowa. Uważam, że na miarę naszych możliwości poradziliśmy sobie nieźle.
Ireneusz Kucharski, sekretarz Urzędu Gminy w Gostycynie: - Rozmiar tegorocznej zimy mógł zaskoczyć wszystkich, ale mimo małych środków finansowych na ten cel i dzięki pomocy mieszkańców poradziliśmy sobie z odśnieżaniem dróg i chodników.
Do przetargu na odśnieżanie gminnych dróg, który ogłoszono w listopadzie, nie stanęła żadna firma. Gmina stanęła więc przed poważnym kłopotem, zwłaszcza gdy okazało się, że tegoroczna zima nie będzie należała do lekkich.
Wójt Jacek Czerwiński poprosił o pomoc mieszkańców. Dzwonił do sołtysów, żeby zorganizowali akcje w swoich wsiach. W styczniu spotkał się z rolnikami i ustalono harmonogram prac i zasady zwrotu kosztów.
Gmina korzystała również z usług firm z zewnątrz, z lekkim sprzętem pomagała też Kamionka.
Pod telefonem
- W każdym sołectwie byli chętni, żeby ze swoim sprzętem stawić się i pomóc - mówi Janina Kołodziejska, radna i przewodnicząca komisji rewizyjnej, która zajęła się podsumowaniem akcji odśnieżania.
Na wagę złota był zwłaszcza ciężki sprzęt specjalistyczny, m.in. ładowarki. Jak zaznacza Kołodziejska, mieszkańcy zgłaszali się sami. Większość czekała pod telefonem i była do dyspozycji o każdej porze.
A i sołtysi byli w stałym kontakcie zwłaszcza z tymi, którzy mieszkają na wybudowaniu. - Był kontakt telefoniczny i porządek, na ile się dało - mówi Adam Tomczyk mieszkający na wybudowaniu Pruszcza. - Wiadomo, że jak w nocy napadało, to rano był problem z wydostaniem się z domu, ale to w końcu jest zima!
Najgorzej na wybudowaniu
Mieszkańcy na ogół pozytywnie oceniają zimową akcję. - Nie utknęła nigdzie w zaspie. Może dlatego, że mieszkam w centrum - mówi Katarzyna Klunder z Gostycyna.
Sekretarz Urzędu Gminy Ireneusz Kucharski tłumaczy, że wszystkie interwencje były realizowane na bieżąco. - A jeśli były związane z trudniejszymi warunkami terenowymi, wymagały po prostu większej cierpliwości i wyrozumiałości - mówi.
- W sołectwie Pruszcz w najgorszej sytuacji byli ci, którzy mają posesje na wybudowaniu, bo musieli czekać na ciężki sprzęt - wyjasnia Kołodziejska, która jest również sołtysem. - Zawsze rzetelnie i uczciwie informowałam, kiedy mogą się go spodziewać.
Rozliczają koszty
Urząd zaczął już rozliczać się z mieszkańcami. Rolnicy wystawili faktury VAT, reszta dostała zwrot za paliwo w zależności od liczby godzin spędzonych na odśnieżaniu. Póki co same faktury opiewają na 9,7 tys. zł, a łączne wydatki na odśnieżanie to 66,045 tys. zł. To jeszcze nie koniec, bo nie wszyscy mieszkańcy zgłosili się po zwrot kosztów.
Jak przyznają w urzędzie, to niemały wydatek dla gminy, bo na walkę z zimową aurą przewidziano dużo mniej. - Konsekwencją poniesionych olbrzymich kosztów odśnieżania będzie w późniejszym terminie ograniczenie w zakupie tłucznia na remonty i równanie dróg - mówi Czerwiński.