Zlikwidowanych miało być ponad 100 połączeń miasta z wiejską gminą. Ale cięcia będą nieco mniejsze.
Wczoraj do ratusza z urzędu gminy "poszło" pismo z propozycją dołożenia kursów. Przybyć ma ich na liniach nr: 4, 6, 10, 16. Prosili o to mieszkańcy.
- Uwzględniliśmy większość wniosków pasażerów. Teraz czekamy aż miasto przygotuje nowe rozkłady z ujęciem tych zmian - mówił wczoraj "Pomorskiej" Wojciech Kruczkowski.
Przeczytaj także: Gmina Grudziądz donosi na miasto do urzędu antymonopolowego. Poszło o autobusy
Rozkłady mają zacząć obowiązywać 1 października.O to, że od tego dnia nie będzie dojazdu do pracy czy szkoły, drżeli m.in. mieszkańcy Wielkich Lnisk, którzy korzystają z linii nr 4.
Dlatego w poniedziałek wieczorem spotkali się w tej sprawie z Kruczkowskim. W małej salce Spółdzielni Mieszkaniowej w Wielkich Lniskach zgromadziło się ponad 60 osób.
Atmosfera była gorąca, emocje chwilami sięgały zenitu. Nie brakowało krzyków i słownych szermierek. - Zostawcie nam wszystkie autobusy, które teraz jeżdżą! - apelowała Bożena Wolant.
Kruczkowski odpowiedział: - Nie ma mowy! Budżet gminy nie jest z gumy.
Co powie urząd antymonopolowy
Pierwsza propozycja urzędników zakładała, że w ciągu dnia z Wielkich Lnisk do Grudziądza będą jeździć tylko trzy miejskie autobusy. Do tego jeszcze trzeba doliczyć kursy realizowane przez prywatnego przewoźnika.
Propozycję cięć kursów skomentował Tomasz Cebulka: - Najpierw podjęliście decyzję o usunięciu autobusów, a teraz pytacie nas o zdanie. To już jest "musztarda po obiedzie".
Przedstawiciel samorządu wyjaśnił, że jest wręcz przeciwnie i podkreślił, że w grę wchodzi dołożenie trzech dodatkowych połączeń. Mieszkańcy po długiej debacie podali konkretne godziny odjazdów z Wielkich Lnisk. Do tego dojdzie jeszcze jeden autobus w niedzielę, który wcześniej nie był uwzględniany.
Przypomnijmy, że gmina chce zrezygnować z niektórych połączeń, bo brakuje jej pieniędzy na to, aby do nich dopłacać. - Dlaczego upieracie się przy miejskich autobusach, skoro tyle z nimi problemów? - zapytała jedna z mieszkanek Wielkich Lnisk.
Wojciech Kruczkowski wyjaśnił, że samorząd jest gotowy do ogłoszenia przetargu na realizację gminnego transportu. Jest tylko jeden problem.
- Miasto powiedziało, że wyłoniony przez z nas przewoźnik nie dostanie przystanków - mówił urzędnik.
Dlatego gmina w ubiegłym tygodniu poprosiła urząd antymonopolowy o sprawdzenie, czy ratusz nie ogranicza konkurencji na rynku transportu. W miniony piątek informowała o tym "Pomorska". "Donos" trafił również do ratusza.
- Dokument otrzymaliśmy jedynie do wiadomości, zatem nie będziemy tej sprawy komentować - wyjaśniła w poniedziałek Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prasowa ratusza.
Czytaj e-wydanie »