Gmina Mogilno Opozycja pyta czy przyszłoroczny budżet to będzie kiełbasa wyborcza

W tym roku z powodu choroby burmistrza Leszka Duszyńskiego projekt budżetu składał jego zastępca Jarosław Ciesielski. To zdaniem włodarzy miasta dobry budżet, odpowiadający oczekiwaniom mieszkańców.

Trzeba pożyczać, by móc wydawać

- Zakładamy wysoki poziom inwestycji. Z wydatków 25 procent, czyli 17,5 miliona złotych to wydatki inwestycyjne. Na tej liście zadań jest 40 pozycji, ale nie jest to lista zamknięta. To minimum zadań - zapewnia Jarosław Ciesielski. - Jesteśmy w grupie awangardowych gmin, które stawiają na inwestycje, bo to one stanowią o rozwoju.

Zastępca burmistrza przekonuje, że gmina aby inwestować i korzystać ze środków zewnętrznych (np. unijnych) musi pożyczać pieniądze.

- Ale jesteśmy pod kontrolą Izby Obrachunkowej i utrzymujemy zadłużenie na rozsądnym poziomie.

Inne zdanie ma na ten temat opozycja, część radnych obawia się wysokiego zadłużenia.

Stanisław Żerdka mówi, że prognozy długu podawane w uchwale budżetowej są zaniżone.

Jakie będą te długi za kilkanaście lat?

- W prognozach długu na najbliższe lata nie ma sali przy szkole nr 3, nie ma też uwzględnionych pieniędzy na halę widowiskową. Teraz dowiadujemy się, że obwodnica będzie kosztowała 40 milionów. Mówię tylko o tych inwestycjach, które są już w podjętych uchwałach. Taka jest twarda rzeczywistość. Doprowadzimy do takiego stanu, że kredyt będziemy spłacać kredytem. Chyba, że to jest budżet wyborczy, a po wyborach te inwestycje nie będą realizowane - mówi Stanisław Żerdka.

- Cieszę się, że mieszkam w gminie, gdzie są inwestycje. Poprzednicy pana burmistrza byli może mniej odważni w inwestowaniu, ale gdyby zadłużyli gminę to dziś nie można byłoby inwestować - dodaje Paweł Molenda.

Mimo tych uwag radni opozycyjni głosowali za budżetem na 2010 roku. W sumie uchwałę przyjęto jednogłośnie.