Adam Paluśkiewicz, pracownik Urzędu Miejskiego w Tucholi:
Adam Paluśkiewicz, pracownik Urzędu Miejskiego w Tucholi:
- Niełatwo będzie dotrzeć do grodziska, bo część trasy trzeba będzie pokonać na piechotę. Ale dla turystów, pasjonatów historii i badaczy rekompensatą będzie widok grodu i fachowe opisy.
Na wyspie jeziora Śpierewnik zostanie częściowo zrekonstruowany średniowieczny gród Raciąż, który dawniej był siedzibą kasztelanii. Prace właśnie się rozpoczynają.
Wiadomo już, kto wykona to zadanie - przetarg wygrało Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Adama Zygowskiego z Koronowa. Firma zaproponowała najkorzystniejsza ofertę. Prace wykona za 247,5 tys. zł brutto.
Zagospodaruje teren wypoczynkowy w Mrowińcu - miejsce, w którym dawniej stał gród Raciąż - na cele turystyczno-rekreacyjne. Czego mogą oczekiwać mieszkańcy? M.in. budowy drewnianych pomostów, punktu widokowego i ścieżek oraz częściowej rekonstrukcji grodziska. Odtworzona będzie brama i kawałki palisady.
Doczekaliśmy się
O grodzie - ściąga z historii
Gród Raciąż był usytuowany na wyspie przy południowym brzegu jeziora Śpierewnik, kilka kilometrów od dzisiejszej wsi Raciąż. Badania wykazały, że w średniowieczu poziom jeziora był o metr wyższy niż teraz, więc obecny półwysep był wyspą. Pierwsze ślady osadnictwa sięgają neolitu - to ułamki naczyń i kamienny toporek znaleziony na terenie cmentarzyska w północnej części półwyspu. W XIII wieku kasztelania raciąska wraz z grodem w Raciążu funkcjonowała w ramach księstwa świeckiego. Gród pełnił funkcje administracyjne, wojskowe, sądowe i gospodarcze, bronił granic księstwa. Część załogi stacjonowała w nim na stałe, a w razie potrzeby zwoływano do obrony mieszkańców kasztelanii. Było to centrum osadnicze w słabo zasiedlonych wówczas Borach Tucholskich. Urzędnik książęcy pobierał opłaty i daniny od ludności, a także od kupców podróżujących szlakiem od Nakła w kierunku Gdańska. W 1256 r. został zdobyty i spalony wraz z częścią ludzi. Po 1256 r. gród został odbudowany i funkcjonował do początku XIV wieku, kończąc swą egzystencję pożarem.
- To inwestycja, na którą czekano blisko 20 lat od zakończenia badań archeologicznych - podkreśla Adam Paluśkiewicz z urzędu miejskiego. - Prace są możliwe dzięki temu, że grodzisko zostało kompleksowo przebadane. Dlatego można wejść z robotami.
Badania w grodzisku prowadzono już w 1964 r. Jak podkreśla Paluśkiewicz, to jeden z niewielu grodów tak dokładnie sprawdzonych przez archeologów.
Wie, o czym mówi, bo jest pasjonatem historii i archeologii, a przed laty sam był w ekipie, która prowadziła żmudne i precyzyjne wykopaliska. On również jest pomysłodawcą imprezy, która od kilka lat przyciąga w te strony turystów - rekonstrukcji spalenia raciąskiego grodu.
Od kilku lat organizacją zabawy zajmują się miejscowi. Na festyn zapraszają również archeologów, którzy pokazują ciekawym znalezione w okolicy narzędzia czy fragmenty naczyń.
- W tym roku również chcielibyśmy zorganizować spotkanie, będziemy musieli tylko się zastanowić, gdzie. Tam, gdzie zwykle się spotykaliśmy, jest teraz orlik - mówi Iwona Kobus, sołtys Raciąża. - Warto, bo niektórzy turyści przyjeżdżają specjalnie na tę imprezę.
Będą turyści?
Czy nowa atrakcja ściągnie w te strony jeszcze więcej gości? - Na to liczymy - mówi Kobus. - Czekamy na turystów: nowych i tych, którzy kiedyś od nas pouciekali. Gdy będą wiedzieli o grodzisku, na pewno chętniej do nas zajrzą.
Mieszkańcy mają nadzieję, że Raciąż - jak przed lat - stanie się obowiązkowym punktem wypraw na turystycznej mapie Polski. Zyskać mogą właściciele gospodarstw agroturystycznych.
Na tłumy trzeba będzie jednak poczekać do kolejnego sezonu, bo prace zakończą się w listopadzie. Projekt zostanie sfinansowany z funduszy unijnych oraz środków własnych gminy.
Czytaj e-wydanie »