11 radnych było przeciw projektowi uchwały, który przygotował radny Andrzej Jerosławski. Nie głosował tylko radny Tomasz Neumann, którego nie było na piątkowej sesji. Radny proponował obniżkę diet, zwracając uwagę, że wszyscy z radnych mają stałe dochody.
- Proponuję obniżyć diety o jedną trzecią, a nie więcej, mieszkańcy wiedzą przecież, że to jest rekompensata za nasze przesiadywania na sesjach.
Jerosławski wyliczył nawet, że godzina pracy radnego kosztuje 35 zł. Apelował o szacunek dla wyborców, którzy w czasie kryzysu narażeni są na utratę pracy. I pytał,dlaczego burmistrz na zebraniu w Bladowie mówił ludziom, że Jerosławski zgłasza taką inicjatywę, ponieważ wie, że i tak nie przejdzie. Burmistrz Tadeusz Kowalski ocenił, że Jerosławski chce tylko zaistnieć medialnie i radził mu, by więcej nie zaglądał do jego portfela.
Radny Krzysztof Joppek za naganną uznał wypowiedź, że radni przesiadują na sesjach, prostując, że raczej pracują.
A przewodniczący Rady Paweł Cieślewicz sypnął z rękawa garścią przygotowanych informacji, np. o malejącym zadłużeniu gminy. Podał też wysokości diety. Radny dostaje 291 zł, a przewodniczący 1 tys. 430 zł. Są także coraz niższe. - Sprawdziłem, że w sąsiedniej gminie z taką samą liczbą mieszkańców diety są dwukrotnie wyższe - mówił.