- Pracujemy w wolne soboty bez żadnych dodatków oprócz tego, co wypracujemy - piszą Czytelnicy (adres e-mail do wiadomości redakcji). - Jak ktoś dużo choruje, to daje mu się pisemko o rozwiązaniu umowy in blanco do podpisu, czyli bez żadnej daty i przyczyny. Mówi się, że jak ktoś pójdzie na chorobowe, to zostanie zwolniony albo sam się zwolni, a jak nie podpisze, to nie wiadomo, co mu wpiszą w papierach.
Pracownicy twierdzą, że pracują po godzinach, ale na kwitkach widnieje 8 godzin. Żalą się też, że kontrola z inspekcji pracy niewiele dała, bo inspektorzy poszli do biura i tyle ich widziano. - Każdy się boi o pracę, a nie wiadomo, czy za kasę stamtąd ktoś nie powie, kto zgłosił skargę na pracodawcę - piszą.
Pracownicy żalą się, że muszą pracować od godz. 6 do 16, a kto chce przyjść na osiem godzin, może jedynie od godz. 16 do 24. - Jak ktoś ma wypadek, to odradzają zgłoszenie, bo bhp-owiec mówi, że się to szefowi nie podoba - dodają.
Proszą też o interwencję i mają nadzieję, że tekst wielu osobom pomoże.
Usiłowaliśmy skontaktować się z właścicielami firmy i poprosić o wyjaśnienia, ale niestety - przez dwa dni szefowa nie była dla nas uchwytna, choć wielokrotnie telefonowaliśmy i prosiliśmy o połączenie, informując w sekretariacie, o jaką sprawę chodzi i zostawiając telefon komórkowy. Niestety - szefostwo firmy nie znalazło dla nas czasu. W sekretariacie nie chciano nam też przekazać numeru telefonu komórkowego, aby w ten sposób "złapać" kierownictwo firmy i poprosić o komentarz.
Dodzwoniliśmy się natomiast do bydgoskiego inspektoratu Państwowej Inspekcji Pracy, gdzie zapewniono nas, że inspektorzy nigdy nie informują, czy inspekcja jest wynikiem skargi, czy rutynową kontrolą. - Czynimy tak w trosce o dobro pracowników - zapewnia Katarzyna Pietraszak z bydgoskiej inspekcji pracy.
Pietraszak potwierdza, że w firmie pod koniec lipca istotnie była inspekcja, ale kontrolę przeprowadzano pod kątem przechowywania materiałów chemicznych w zakładach zajmujących się obróbką drewna. Przy okazji sprawdzano, jak wygląda tam prawo pracy, ale nie dopatrzono się żadnych nieprawidłowości.
- Prawo pracy potraktowano incydentalnie, tym bardziej że inspektor nie miał żadnych sygnałów i nie słyszał, aby było łamane - mówi Pietraszak i zachęca pracowników do kontaktu, zapewniając pełną anonimowość. - Skargę należy wnieść na piśmie. W zgłoszeniu należy zastrzec anonimowość.
Pietraszak podkreśla też, że w skrajnych przypadkach podpisywanie się pod skargą nie jest konieczne. Z Inspekcją można kontaktować się listownie, ale także przez e-mail, bo i takie zgłoszenia są rozpatrywane. Kontakt do bydgoskiego inspektoratu: [email protected].
Nie ma wyjścia - pracownicy, którzy uważają, że ich prawa są łamane, muszą skontaktować się z bydgoską inspekcją pracy, bo tylko ona ma instrumenty, żeby zadziałać i pomóc w tej sprawie. Pozostaje mieć nadzieję, że kontrola pomoże. Liczymy na kontakt i na to, że dowiemy się od pracowników, jak przebiegała. Do sprawy wrócimy.