- Rozmawiałam z wychowawczynią. Pytałam, jak te półkolonie mają wyglądać. A ona mało co wiedziała. Stwierdziła, że na razie są wstępne zapisy. I ustalanie, jakie wiekowo dzieci byłyby zainteresowane - mówi "Pomorskiej" mama pierwszoklasisty ze Żnina.
Zapisałam, bo...
Jak przyznała, mimo wszystko zapisała swoją pociechę. - Na jakie atrakcje liczy? - dociekaliśmy. - Jeśli moje dziecko będzie uczęszczać na te półkolonie, to ze względu na to, że nie stać mnie na kolonie. Chcę, żeby chociaż jeden miesiąc wakacji dobrze spędziła.
- Co będzie istotne dla mamy podczas takiego pobytu? - znów zapytaliśmy. - Żeby był jakiś posiłek, a właściwie kilka, bo podobno te zajęcia mają być od rana aż do popołudnia. Więc śniadanie, obiad, podwieczorek to właściwie winna być norma.
A atrakcje? - Dzieciom nie powinno się nudzić. To musi mieć ręce i nogi. Ale słyszałam, że nauczyciele mają to prowadzić za darmo. Więc nie wiem... - powiedziała mama pierwszaka i się zadumała.
Zadzwoniliśmy w tej sprawie do Miejskiego Zespołu Oświaty z nadzieją, że to właśnie tam rozwieją się nasze, a i rodziców, wątpliwości.
To jest w fazie projektu
- To jest na razie projekt - mówi Wojciech Karabasz z MZO, dodając: - Pomysł w początkowej fazie. Planowana jest organizacja półkolonii w szkołach. Mają być dla dzieci, które nie mają szans nigdzie wyjechać.
A dla jakich dzieci? - dociekamy. - Nie będzie selekcji na biedniejsze czy te, których rodziców stać na inny wypoczynek. Nikt nie będzie odesłany z kwitkiem. Skorzystać z tej formy wypoczynku będą mogły dzieci zarówno ze szkół publicznych jak i niepublicznych oraz dzieci z przedszkoli.
Jak dodał Wojciech Karabasz, uczestnicy półkolonii mieliby zapewnione posiłki. A z atrakcji zajęcia na miejscu oraz na przykład wyjazdy do kina czy na basen.
Kto się będzie nimi opiekował? - Oczywiście nauczyciele - mówi Wojciech Karabasz. - Z każdej ze szkół. Na przykład jeśli będą dzieci z Januszkowa, to opiekę nad nimi będzie sprawował nauczyciel z Januszkowa.
A jeśli z danej szkoły nie zgłosi się żadne dziecko? Czy to oznacza, że i wtedy żaden nauczyciel z tej placówki nie będzie potrzebny? - dociekaliśmy.
- Teoretycznie tak by to wyglądało. Ale to i tak na razie jedynie faza wstępna pomysłu. Więc ostatecznie nie wiadomo - usłyszeliśmy w MZO.
Zainteresowało nas, skąd będą na to pieniądze? - To organizuje pani burmistrz, więc szczegółów finansowania nie znam - mówi W. Karabasz.
Skontaktowaliśmy się więc z wiceburmistrz Aleksandrą Nowakowską.
- To jest nasz, pana burmistrza i mój, pomysł, żeby zorganizować wypoczynek (w planach są również od przyszłego roku półkolonie zimowe) dla dzieci, które z przyczyn finansowych nigdzie nie wyjeżdżają. Mamy świetną kadrę, obsługę, obiekty sportowe. Trzeba to wykorzystać. Planujemy zajęcia na półkoloniach od godziny 9 do 18. W zamyśle jest także sobota (od 9 do 14), bo przecież w te dni niektórzy rodzice też pracują. Bazą będą szkoły. Na koordynatora wyznaczyliśmy dyrektora Domu Kultury pana Tomasza Groneta.
- Bardzo chętnie wyraził zgodę, żeby wspólnie wypracować temat na ten rok - twierdzi wiceburmistrz, dodając: - Bo chcemy, aby taka forma wypoczynku funkcjonowała przez całą naszą kadencję, czyli 4 lata. Jako szef ŻDK pan Gronet będzie przygotowywał plakaty, spinał program z szefami szkół i przedszkoli. Zresztą już teraz dużo sobie dyrektorzy wypracowali. Choć będą mieli kolejne spotkania w temacie.
- A nauczyciele? Czy to prawda, że będą podczas tych półkolonii pracować za darmo? - pytamy dalej.
- Dyrektorzy mają się zwrócić do chętnych nauczycieli. Więc to będą ochotnicy i nie będą mieli opłacanych zajęć. Nie zmuszamy, nie mamy prawa. Broń boże! Tylko zapraszamy do włączenia się w akcję na rzecz dzieci. Ale myślę, że taka grupa będzie. Choćby w kontekście późniejszego podnoszenia kwalifikacji.
Od rana szwedzki stół
Wiceburmistrz Żnina podkreśla, że półkolonie mają być jak najatrakcyjniejsze. I wymienia m.in.: judo, piłka, pracownia komputerowa, karaoke, nauka tańca, zajęcia manualne, zajęcia muzyczne, 2 razy w tygodniu wyjazd na basen lub do teatru oraz - co równie ważne - trzy posiłki - śniadanie (szwedzki stół), obiad, podwieczorek. I to wszystko za darmo!
Ponowiliśmy pytanie: - Skąd na to pieniądze? - Z budżetu oświatowego, czyli puli MZO oraz trochę z MOPS-u, na zasadzie tzw. wsadu do kotła - usłyszeliśmy od A. Nowakowskiej.
- Jeśli założymy, że przyjdzie 100 dzieci - ile potrzebujemy pieniędzy? - zastanawiamy się.
- To trzeba obliczyć - mówi wiceburmistrz. - A czy jest kwota maksymalna finansowania tego zadania przez gminę? - dociekaliśmy. - Dziś nie wiemy, ile dzieci przyjdzie. Może 150, 200, może 500. Jeśli będzie trzeba, dołożymy z rezerwy budżetowej na to zadanie. Bo uważamy z panem burmistrzem, że na takie zadanie nie można żałować.
Kolejne spotkanie w sprawie półkolonii w najbliższy poniedziałek. Zakłada się, że po nim szefowie szkół będa umielu przekazać rodzicom więcej informacji.
Pozostaje jeszcze kwestia bezpłatnej pracy nauczycieli. Półkolonie mają trwać cały miesiąc - w lipcu bądź sierpniu.
Zdaniem pani wiceburmistrz, wielu nauczycieli, a i dyrektorzy, wyrazili opinię, że to świetna inicjatywa i chętnie się w nią włączą. - Poza tym będzie grafik. Opiekunowie zapiszą się na te terminy, które im odpowiadają.
Do nas docierają inne sygnały. Że jednak nie wszyscy nauczyciele popierają pomysł pracy za darmo.