Wszystko zaczęło się przypadkiem. Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Golubiu-Dobrzyniu ogłosił rekrutację do programu "Aktywność - krok do przodu". Zgłosiło się 19 osób. - Siedziałam w domu, zajmowałam się dziećmi - mówi Karolina Michalska, która też znalazła się w tej dziewiętnastce. - Co miałam do stracenia?
Jednym z punktów unijnego programu był wyjazd do Bydgoszczy. - Powiedzieli nam, że zobaczymy społeczną spółdzielnię pracy - wspomina Anna Betlejewska. - Po co mi jakaś spółdzielnia, pomyślałam wtedy. Co mi to da?
Okazało się, że celem podróży jest "Elles" - salon urody stworzony przez 5 przedsiębiorczych bydgoszczanek. - Szczerze? Nie byłam zachwycona tym, co zobaczyłam - śmieje się Kamila Kowalczyk. - Nawet za bardzo nie słuchałam tego, co do nas mówią. Dopiero potem, w autokarze, coś drgnęło. Bo jeśli tamte kobiety mogą coś zmienić- to właściwie dlaczego nie my?
W drodze powrotnej trzy golubianki zdecydowały - trzeba działać. Założyć spółdzielnię pracy podobną do tej w Bydgoszczy. Na początku myślały o cateringu - ale stwierdziły, że punktów gastronomicznych w naszym mieście jest już sporo.
Potem była mowa o stylizacji paznokci - ale pomysł szybko padł, bo zapotrzebowanie na takie usługi jest niewielkie.
W końcu zdecydowały - w mieście powstanie mały punkt opieki nad dziećmi. W Powiatowym Urzędzie Pracy wywiesiły ogłoszenie, że szukają chętnych do pracy. Rozdzwoniły się telefony.
Czym jest socjalna spółdzielnia pracy? To szansa dla wszystkich bezrobotnych. Żeby ją założyć, wystarczy 5 osób - ale chętnych może być nawet 10 razy więcej. Warunek jest jeden - wszyscy muszą być zarejestrowani w Urzędzie Pracy.
- I muszą chcieć - dodają założycielki. Potem trochę papierkowej roboty - ktoś musi wypełnić wnioski o dotacje z Powiatowego Urzędu Pracy - i można zaczynać.
- Dzwonią ludzie i pytają, gdzie ta praca - mówi Anna Betlejewska. - A ja tłumaczę, że to nie tak. My nie dajemy pracy, my ją tworzymy. Wymyśliłyśmy punkt opieki nad dziećmi - teraz musimy znaleźć salę, stworzyć wszystko niemal od zera. Potrzebujemy pań, które nam w tym pomogą. Potem będzie praca - może na cały etat, może na pół, wszystko zależy od nas samych. Wystarczy tylko chcieć.
Ale punkt przedszkolny to tylko jeden z pomysłów. Golubianki myślą też o stworzeniu profesjonalnej "grupy sprzątającej". - Jeśli nam się uda, to będzie praca nawet dla kilkunastu pań - mówi Kamila Kowalczyk. - Tylko trzeba zacząć działać.
Czy się boją? - Oczywiście! - śmieje się Anna Betlejewska. - Przecież przez rok musimy się utrzymać, zacząć zarabiać pieniądze. Ale nie dowiemy się, czy się uda, dopóki nie spróbujemy. Bez ryzyka nie ma nagrody.
- Musi się udać - przytakuje Karolina Michalska. - Pomogło już nam tyle ludzi: panie z MOPS-u: Beata Meredyk-Chlebowska, Anna Pniewska, Paweł Szymański z "Edukatora". Pewnie, że jest strach. Ale działamy razem.
Wszyscy, którzy chcieliby dołączyć do spółdzielni socjalnej, mogą dowiedzieć się więcej - już 8 stycznia, o godz. 10.30 w sali golubsko-dobrzyńskiego MOPS-u zaczyna się spotkanie dla wszystkich zainteresowanych.