- Jaka droga zaprowadziła Pana do rady miasta? Skąd takie ambicje?
- Interesuję się sprawami społeczno-politycznymi mniej więcej od liceum, w szczególności funkcjonowaniem samorządu terytorialnego w tak młodej polskiej demokracji.
Samorząd, w przeciwieństwie do sejmu, pozwala na realną pomoc innym ludziom. Po prostu decydujemy o sprawach, które dla mieszkańców są najważniejsze. Kompetencje rady miasta są one ogromne.
Kandydowałem z przekonaniem, że mogę mieć wpływ na funkcjonowanie Golubia-Dobrzynia. Były oczywiście obawy, czy mieszkańcy mi zaufają i czy zostanę wybrany. Większość składu rady pozostała bez zmian. Tym bardziej cieszy mnie więc, że zyskałem poparcie tak wielu osób.
- Jakie najważniejsze zadania będzie Pan próbował realizować jako radny?
- Moje priorytety to edukacja, przedsiębiorczość, infrastruktura i przejrzystość. Jestem członkiem komisji infrastruktury i przedsiębiorczości oraz komisji oświaty. Wierzę, że wiedza i doświadczenie, które w moim przekonaniu posiadam, pozwolą mi przedłożyć radzie wiele pomysłów, które przyczynią się do rozwoju i poprawy wizerunku miasta.
W rozmowach z wyborcami wielokrotnie podkreślałem, że życie samorządowe mieszkańców nie kończy się na akcie wyborczym, ale powinno trwać przez całą kadencję rady. Liczę zatem również na uwagi mieszkańców.
- Jest Pan najmłodszym naszym rajcą. Czy czuje się Pan reprezentantem właśnie młodych mieszkańców? Co zamierza Pan zrobić, żeby lepiej im się tutaj żyło?
- Prowadząc kampanię wyborczą spotkałem się z przychylnością zarówno młodych mieszkańców, jak i tych starszych, mało było osób, które reagowały na mnie negatywnie. Czuje się zatem przedstawicielem wszystkich.
Odmiennym zagadnieniem jest pytanie o możliwości funkcjonowania i rozwoju młodych w Golubiu-Dobrzyniu. Czy miasto spełnia swe zadania należycie? Wydaje się, że nie do końca.
Z punktu widzenia osoby po studiach, w sposób szczególny zwracam uwagę na funkcjonowanie lokalnego rynku pracy. Sposoby pomocy bezrobotnym, takie jak np. staż absolwencki, w moim przekonaniu, nie do końca realizują założone cele.
- Ma Pan lepsze pomysły?
- Inkubator przedsiębiorczości - główny punkt mojego programu. Przy pomocy osób posiadających wiedzę z zakresu finansów, podatków, prawa pozwoli to wyzwolić aktywność młodych ludzi, którzy chcą otworzyć własną działalność. Teraz obawiają się często formalności, podatków, urzędów.
Myślę, że taki podmiot uda się utworzyć w pierwszej połowie kadencji. Nie ukrywam, że liczę na pomoc radnych, ale także innych osób. Wydaje się, że ogromnym doświadczeniem i wiedzą może mi tu służyć Mariusz Trąbczyński.
Osobnym zagadnieniem jest oferta kulturalno-rozrywkowa skierowana do młodych ludzi, w mojej ocenie również niewystarczająca. W tym zakresie niezwykle pozytywnie wyróżnia się nasz biblioteka, z którą od dłuższego okresu współpracuję i której działalność będę popierał w całej rozciągłości.
- Nie czuję się Pan onieśmielony współpracą ze starszymi i doświadczonymi rajcami?
- Rozmawiałem z większością mieszkańców mojego okręgu, dlaczego miałbym czuć się onieśmielony w rozmowie z koleżankami i kolegami z rady?
Dla większości osób to niepierwsza kadencja. W każdym zawodzie dochodzi do wypalenia, zmęczenia, ograniczenia pomysłów. Myślę, że dwie, trzy osoby "z zewnątrz", młode, energiczne, mogą przyczynić się do istotnej zmiany - mam nadzieję, że na lepsze - w funkcjonowaniu naszego samorządu.
Oczywiście musi upłynąć pewien czas, abyśmy zapoznali się z tajnikami działania rady i mogli skutecznie realizować swoje pomysły. Koleżanki i koledzy mają z pewnością o wiele większe doświadczenie i wierzę, że sukcesywnie to doświadczenie będą nam przekazywać.