
Spływ na konstrukcjach własnej produkcji był jednym z punktów podczas weekendowego świętowania 65-lecia połączenia Golubia-Dobrzynia.
- Pogoda nie przeszkodziłaby nam nawet gdyby lało, liczyła się zabawa. Bardzo się cieszymy, że w naszym małym miasteczku coś się dzieje. Takie akcje to okazja do tego, aby młodzież mogła spędzić razem czas, zrobić coś, co zapisze się na kartach historii miasta. Byłyśmy pozytywnie zaskoczone liczbą osób, które przyszły kibicować zawodnikom. Widać, że mieszkańcom bardzo podobało się takie przedsięwzięcie ożywienia rzeki Drwęcy- mówią Sylwia Przybyszewska i Ewelina Jaskulska, siostry, które zajęły I miejsce w spływie.

Trzej pancerni bez psa - zdobywcy nagrody publiczności

Podziękowania należą się głowie rodziny (dzięki tato) za wykonanie męskiej roboty, czyli pospawanie konstrukcji pływadła. Pytanie, które słyszałyśmy najczęściej to „Z czego zrobione są głowy koni?” Otóż ze styropianu rzeźbionego za pomocą gorącego noża. Ot cała tajemnica. Rzeźbienie zajęło 2 dni i nie ukrywam - nie było łatwo, nie mając doświadczenia w projektowaniu brył trójwymiarowych - opowiada o swojej konstrukcji Sylwia Przybyszewska.

Trasa spływu wiodła od małego mostku do przystani Zacisze