Anwil Włocławek znowu pękł w końcówce meczu z Legią Warszawa. Jedna porażka od klapy w całym sezonie!

Anwil: Taylor 14 (1), Ongenda 10, Nelson 10 (2), Petrasek 9 (1), Turner 4 oraz Funderburk 23 (1), Michalak 10 (1), Pipes 3, Sulima 0, Łazarski 0, Gruszecki 0.

Legia: Mcgusty 26 (1), Silins 17 (5), Vucić 16, 15 zb., Pluta 12 (3), Kolenda 5 (1) oraz Radanov 11 (2), Sykes 1, Onu 1, Grudziński 0, Wilczek 0.

Przebieg meczu. Trener Selcuk Ernak chciał mądrości, lepszej defensywy i zabezpieczenia zbiórek. Tak wyglądała 1. kwarta: Legia miała tylko 5/15 z gry, 5 strat i przewaga wynosiła już 13 punktów. Goście odrobili straty już na początku 2. kwarty (m.in. Silins i Pluta za 3). Było już tylko 32:31, ale po czasie dla Elcuka Anwil odpowiedział serią 8:1. Do przerwy 46:38, choć włocławianie trafili tylko dwie "trójki". W 2. połowie Anwil zaciął się w ofensywie na dobre (tylko 40 proc. z gry), zaczął trafiać spod kosza Mate Vucić i przewaga topniała, aż w 29. minucie to Legia prowadziła po kolejnych punktach Kamerona Mcgusty'ego. Anwil jeszcze w ostatniej kwarcie prowadził 5 punktami (75:70), ale to było wszystko, znowu zawiodła defensywa, znowu zabrakło spokoju i rozwagi w kluczowych momentach. Legia po raz dwunasty z rzędu wygrała na wyjeździe i jest już zdecydowanym faworytem w tej parze.

Kluczowy moment. Ostatnie trzy minuty. W 37. minucie Anwil prowadził 81:77 po trafieniu z dystansu Luke'a Nelsona. Kolejne 180 sekund to 1/7 z gry i 1 starta w Anwilu.

As meczu. Mate Vucić. Więcej punktów i bardziej widoczny był może Kameron Macgusty, ale chorwacki środkowy w drugim meczu zapewnił swojej drużynie przewagę w zbiórkach. Potężne double-double w takim meczu 16 punktów i 15 zbiórek. Z nim na parkiecie Legia była lepsza od Anwilu o 15 punktów.

Bohater drugiego planu. Aleksa Radanov. Do przerwy rezerwowi Legii nie trafili ani jednego rzutu z gry i mieli w sumie 2 punkty. To jednak właśnie skrzydłowy z Serbii okazał się cichym bohaterem meczu. Zdobył 10 z 12 punktów Legii w ostatnich trzech minutach meczu.

Liczba meczu. 20 - to procent trafionych rzutów z dystansu gospodarzy, zaledwie 6 trafień na 30 prób. To jeden z najgorszych wyników drużyny w całym sezonie. Co gorsza, zawiedli strzelcy: Turner 0/6, Michalak i Taylor po 1/5.

Do poprawki. Nelson - PJ Pipes. Kamila Łaczyńskiego w tej serii już nie będzie, więc kibice z Włocławka muszą liczyć na przebudzenie tego duetu. W meczu numer dwa obaj koszykarze mieli łącznie 5/18 z gry. Leży też organizacja gry całej drużyny, która uzbierała ledwie 11 asyst w całym meczu.

Cytat. Selcuk Ernak, trener Anwilu: - Wygraliśmy tylko jedną kwartą kwartę, wiele jest tego powodów: skuteczność za 3, choć były kreowane pozycje, nie byliśmy w stanie wykorzystywać swoich przewag w wejściach na kosz, nie egzekwowaliśmy tego prawidłowo, mieliśmy tylko 11 asyst, to jeden ze skutków straty Kamila Łączyńskiego, straciliśmy 14 punktów z ponowień rywali po ich zbiórkach ofensywnych, brakowało nam wystarczającego wsparcia z ławki.

Mecz numer trzy zostanie rozegrany w poniedziałek o godz. 20. Zwycięstwo gospodarzy kończy półfinałową serię.