59-letni James B.N. przyleciał z Manchesteru i od kiedy stanął na hiszpańskiej ziemi, zaczął obdarowywać zaskoczonych pasażerów pieniędzmi. Mężczyzna miał przy sobie w sumie 50 tysięcy euro w czekach podróżnych i dwa tysiące euro w banknotach.
Policja skontaktowała się z konsulatem brytyjskim w Palma de Mallorca. Po sprawdzeniu, że pieniądze należały do Brytyjczyka i prawdopodobnie pochodziły ze spadku, policja wsadziła go do samolotu powracającego do kraju.