To niewiarygodne, by przez pomyłkę innej osoby stracić należną dopłatę z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz zapłacić dodatkowo 36 tys. zł kary.
Z absurdem i urzędnikami od 2019 roku walczył mieszkaniec gminy Koneck. Pan Radosław z Rybna stwierdził, że się nie podda, chce także przestrzec innych rolników.
Dopłata do pomidorów
Wszystko zaczęło się w 2018 roku. Dokładnie 15 czerwca Radosław Wawrzyńczak umówił się z pracownikiem ODR na wysłanie wniosku o opłatę do pomidorów. Wniosek został wysłany, ale jak się okazało w lutym 2019 roku bez aneksu do podpisanej umowy.
- Miałem 12 ha pomidorów, miałem dostać około 36 tys. złotych dopłaty - tłumaczy gospodarz, Radosław Wawrzyńczak. - Wniosek wysyłał pracownik ODR, za co oczywiście zapłaciłem. Zazwyczaj pieniądze wpływały w październiku, ale czekałem cierpliwie. Dopiero w lutym 2019 dostałem pismo z ARiMR z Aleksandrowa Kujawskiego, że dotacji nie dostałem i mam jeszcze zapłacić karę administracyjną w tej samej kwocie.
Gospodarz od razu udał się do aleksandrowskiego oddziału ARiMR. Złożył odwołanie, które odrzucono, tak samo zrobił toruński oddział agencji.
- Potraktowano mnie, jakbym w ogóle nie miał tych pomidorów i chciał wyłudzić pieniądze - tłumaczy pan Radosław. - Na wszystko jednak miałem odpowiednie dokumenty.
Sprawa z Rybna w NSA
Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który 17 września 2019 roku oddalił skargę Radosława Wawrzyńczaka na decyzję dyrektora ARiMR w Toruniu w przedmiocie przyznania płatności w ramach systemów wsparcia bezpośredniego.
- Postanowiliśmy złożyć skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego i niezależnie od tego założyć sprawę cywilną przeciwko Ośrodkowi Doradztwa Rolniczego - tłumaczy radca prawny Mariusz Banachowski. - Na wyrok trochę czekaliśmy. Zapadł dokładnie 20 marca 2024 roku. W moim odczuciu, co potwierdziło się w wyroku, NSA to jedyna instytucja, która pochyliła się nad sprawą i zauważyła, że jedno nieumyślne zaniedbanie, w szczególności nie po stronie rolnika, który korzystał ze wsparcia ODR, nie może skutkować pozbawieniem go należnej dopłaty i jeszcze stanowić podstawy nałożenia kary, przez co de facto stracił podwójnie.
Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił zaskarżony wyrok i decyzję kierownika ARiMR w Aleksandrowie Kujawskim oraz nakazał usunąć negatywne skutki decyzji, czyli wypłacić panu Radosławowi należną dopłatę i 36 tys. zł kary, która została zabrana przez ARiMR w kolejnych latach z konta rolnika.
Gospodarz z Rybna nadal bez pieniędzy z ARiMR
- Po 5 latach zapadł sprawiedliwy wyrok. Nie miałem chwili zwątpienia, choć nie ukrywam, że stres był. Przez ten czas spotkałem się wieloma osobami, prosząc o pomoc, także w ODR. Wszyscy jednak działali, jak urzędnicy, bez emocji i myśli o drugim człowieku - powiedział pan Radek.
Pieniądze, które stracił pan Radosław, miały być przeznaczone na dalszy rozwój gospodarstwa. W tym czasie nie było mowy o zakupie kolejnych maszyn.
- Zaciągnęliśmy pasa, odmówiliśmy sobie większych inwestycji, ale najbardziej sprawa odbiła się na zdrowiu, zwłaszcza Radka - tłumaczy jego żona, pani Natalia.
- Wtedy za 36 tys. zł można było już kupić jakąś porządną maszynę, teraz to są niewielkie kwoty - dodaje gospodarz. Jednak to nie koniec problemów pana Radosława.
Mieszkaniec Rybna, mimo prawomocnego wyroku, jeszcze nie otrzymał należnych pieniędzy.
- Czekamy na decyzję ARiMR w Aleksandrowie Kujawskim o wypłacie. Niestety od maja słyszymy, że już niebawem zostanie wydana decyzja i tak dotarliśmy do połowy lipca - tłumaczy radca prawny Mariusz Banachowski.- Pan Radek było bardzo zdeterminowany i czekał na wyrok NSA, ale nie wiemy, czemu ma czekać jeszcze na wypłatę należnych pieniędzy. W naszej ocenie realizacja Wyroku NSA znacząco się przeciąga. Agencja dysponuje wyrokiem wraz z uzasadnieniem, przynajmniej od drugiej połowy kwietnia 2024 r.
Skontaktowaliśmy z obecnym kierownikiem (przez pięć lat zmieniali się zarządzający) ARiMR w Aleksandrowie Kujawskim, Piotrem Skiczakiem o wyjaśnienie sprawy.
- Niestety nie mogę wypowiadać się o sprawie jednego gospodarza, mogę mówić o całości pracy w Agencji i dopłatach. Z pewnością tę sytuacją dokładnie przedstawi rolnik, którego dotyczy - wyjaśnił Piotr Skiczak.
Pan Radosław na wyjaśnienie sprawy wydał już około 20 tys. zł. Nie liczy swojego czasu, który spędził na dojazdach, spotkaniach, setkach telefonów i załatwianiu innych formalności. Zdaniem ARiMR nie należą mu się odsetki.
- Nie liczę wydanych pieniędzy, cieszę się, że wyjaśniłem sprawę i przy okazji pokazałem innym rolnikom, że warto walczyć. Nie sądziłem, że jedna niedołączona kartka w dodatku nie z mojej winy, może tylko namieszać. Nie dostałem nawet informacji, żeby uzupełnić wniosek, zawierzyłem pracownikowi ODR, że dopilnuje wszystkiego - tłumaczy gospodarz z Rybna.
Strajk rolników w Nowym Ciechocinku. Zablokowana DK 91 - zob...
