- Dzisiaj rozpoczynam, nie jako prezes partii, ale jako minister odpowiedzialny za gospodarkę, konsultacje z przedsiębiorcami na temat podatku medialnego – zapowiedział Jarosław Gowin podczas środowej konferencji prasowej.
Potwierdził, że w tym celu spotka on-line z Izbą Wydawców Prasy.
Wicepremier oświadczył również, że w ciągu najbliższych dni przewidziane są spotkania z branżą e-commerce i branżą agencji reklamowych. - Najdalej w ciągu kilkunastu dni będzie jasne stanowisko resortu w tej sprawie – zapewnił. - Oczekujemy ze strony Ministerstwa Finansów albo wycofania się z tego projektu, albo jego głębokiej rewizji – dodał Gowin.
Terlecki: Jestem gorącym zwolennikiem tego projektu
O kwestę podatku od reklam pytany był w Polskim Radiu wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. – Jestem gorącym zwolennikiem tego projektu. Oczywiście jest pytanie, na ile on jest już gotowy, na ile jest dopracowany i na ile jest realne jego przeprowadzenie – stwierdził szef kluby PiS.
Polityk stwierdził, że protesty przeciwko proponowanej ustawie dotyczą „pomysłu, żeby media, szczególnie media zagraniczne, wielkie koncerny medialne płaciły podatki w Polsce i płaciły te podatki sprawiedliwie, tak jak płacą polskie”. - Chodzi o to, żeby płaciły sprawiedliwie, że nie była to sytuacja, że ich dochody, zyski, przychody, jak to nazwiemy, były rażąco wyższe niż firm, które działają w Polsce i płacą normalnie podatki w Polsce – mówił Terlecki.
Podatek od mediów
Na początku lutego w wykazie prac legislacyjnych rządu wpisany został projekt ustawy zakładający pobieranie od mediów składki z tytułu reklamy internetowej i konwencjonalnej. Jak tłumaczy rząd połowa wpływów z nowego podatku trafi m.in. do NFZ.
Ponadto twierdzi, że chce w ten sposób opodatkować mi.in. międzynarodowych gigantów, jak Google, Facebook czy Apple. Media prywatne protestują i nazywają to haraczem.
W związku z tym w ubiegłym tygodniu część wydawców zainicjowała akcję „Media bez wyboru”.
Także w ubiegłym tygodniu Porozumienie Jarosława Gowina zadeklarowało, że nie poprze w głosowaniu ustawy wprowadzającej podatek od mediów w obecnym kształcie.
Rząd ingeruje w czas antenowy
Nadawcy radiowi o zasięgu zarówno ogólnopolskim, ponadregionalnym, jak i lokalnym są przeciw podniesieniu minimalnego udziału utworów polskojęzycznych z 33 proc. do 49 proc. w wystosowali do rządu w tej sprawie list do rządu - informują Wirtualne Media.
Bowiem zapisy dotyczące czasu antenowego zawarto jako przepisy przejściowe w projekcie Ministerstwa Finansów o podatku od wpływów reklamowych. Ponadto w ustawie czytamy, że nadal w stacjach radiowych powinno być minimum 60 proc. treści po polsku („z wyłączeniem programów tworzonych w całości w języku mniejszości narodowej lub etnicznej, lub w języku regionalnym”) w godzinach 5-24.
Zdaniem radiowców podwyższenie minimalnego udziału utworów polskojęzycznych z 33 proc. do 49 proc. będzie miało katastrofalne skutki dla polskiej radiofonii, a na zmianie straci też skarb państwa i sami krajowi artyści, którym „ta zmiana ma ponoć pomóc”.
Dodają, że na propozycji rządu zyskają przede wszystkim wielkie światowe koncerny internetowe – zwłaszcza platformy streamingowe typu Spotify, Tidal, Deezer, Google Play Music, Apple Music, Amazon Music Unlimited itp.
