Francuscy badacze udowodnili, że podczas dwugodzinnego przypiekania mięsa na grillu, wydziela się tyle dioksyn i fumanów, ile z wypalenia 220 tys. papierosów.
Najbardziej niebezpieczne dla zdrowia są potrawy z tłustego mięsa (na przykład karkówki), czyli niestety te, które spożywamy najczęściej. Powód? Tłuszcz, w połączeniu z rozżarzonymi węglami, spala się. Emitowane są wówczas wielopierścieniowe węglowodany aromatyczne o działaniu rakotwórczym. Powstają także nadtlenki i wolne rodniki mające podobne działanie. Substancje te są nie tylko wdychane, ale również osiadają na przygotowywanej potrawie. A przypieczone mięso zawiera między innymi benzopiren będący efektem spalania na przykład benzyny czy papierosów.
Dobrze, jeśli grillowane potrawy nie leżą bezpośrednio na ruszcie, lecz na aluminiowych tackach. W ten sposób ogranicza się spływanie tłuszczu na węgle. Nie należy też dopuszczać do zapalenia węgli, a w trakcie grillowania - nie wolno dorzucać podpałek.
Jako rozpałkę najlepiej stosować brykiet, ponieważ jest on wytwarzany z drewna liściastego, które nie zawiera żywicy. Za to bogate są w nią drzewa liściaste. Tymczasem żywica, spalając się na grillu, emituje do powietrza rakotwórcze węglowodory aromatyczne.
Na niwelowanie szkodliwych substancji z grillowanej potrawy najlepsza jest marynata, zwłaszcza z piwa lub oliwy z rozmarynem. Zawiera ona, podobnie jak czosnek, antyoksydanty.
A najlepiej jest po prostu zrezygnować z grillowania tłustego mięsa na rzecz ryb. Tłuszcz rybi, zawierający kwasy omega 3, sprzyja obniżeniu poziomu tak zwanego złego cholesterolu. Warto też grillować warzywa, ale w taki sposób, ale ich nie przypalić. Można je wzbogacić dipem czosnkowym.
Czytaj e-wydanie »