Grom Osie - Sparta Brodnica
Grom Osie - Sparta Brodnica 0:0
GROM: Mielcarski - Graczyk, Łytkowski, Paczkowski, Walda - Osiński (44. Warchoł), Wolski - Miedziński, Środa, Kolmajer (84. Kucenko) - Piskorski.
SPARTA: Tajkevich - Sosnowski, Jankowski, Lamka, Holić - Rupiński, Vukicevic (46. Kozłowski) - Sz. Ciechowski (60. Jaworski), Naumchevski, Ł. Ciechowski (46. Kretov) - Kural.
Spadkowicza z Brodnicy ponownie w meczu ligowym poprowadził ukraiński szkoleniowiec Valentin Guszczin, który w lipcu zastąpił na stanowisku Dariusza Durdę. Nie mógł on do końca być zadowolony z postawy swoich zawodników. Goście grali chaotycznie, mieli problem z wymianą 3-4 podań. A najlepszą oceną ich postawy były komentarze trenera Guszcina i jego asystenta, które było słychać doskonale na trybunach.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
W 1. części spotkania brodniczanie najczęściej zagrażali bramce gospodarzy po stałych fragmentach gry, ale piłka po ich próbach mijała bramkę lub w porę wybijali ją obrońcy. Osianie zaś głównie liczyli na kontry. Jednak najlepszą okazję mieli w 21. min. po szybko rozegranym rzucie wolnym, gdy na 14 metrze nieczysto w futbolówkę uderzył Piskorski. Do przerwy bardzo niepewnie spisywał się nowy golkiper Sparty Jauheni Tajkevich. Białorusin źle wprowadzał piłkę do gry. W 42. min. omal nie przelobował go z 30 metrów Jakub Środa.
Dwie poprzeczki
Druga połowa toczyła się pod dyktando gospodarzy, którzy stworzyli sobie kilka klarownych okazji. Dwukrotnie Spartę od straty gola ratowała poprzeczka po strzałach Michała Łytkowskiego (głową) i Adama Kolmajera (z rzutu wolnego). Poza tym dwa razy obrońcy Sparty wybijali piłkę niemal z linii bramkowej. Było też kilka strzałów minimalnie obok słupka. Bohaterem Gromu mógł zostać wprowadzony w 84. min. na boisko Igor Kucenko. W 88. min. w sytuacji sam na sam ograł już golkipera gości, ale zbyt lekko posłał futbolówkę do bramki i z asekuracją zdążył Piotr Lamka.
W zespole z Brodnicy w 2. połowie największe zagrożenie obrońcom Gromu stwarzali rezerwowi Arkadiusz Kozłowski i debiutant Roman Kretov (Ukrainiec). Próbowali oni strzałów zza pola karnego, ale Robert Mielcarski nawet nie musiał po nich interweniować.
Sobotni mecz źle się skończył dla Wiktora Osińskiego i Michała Łytkowskiego, którzy doznali urazów. Ich występ w świątecznej 2. kolejce stoi pod znakiem zapytania.