Na niedawnej zabawie wiejskiej w Klaskawie doszło do groźnej sytuacji. Na salę miał wejść jeden z mieszkańców - nietrzeźwy - i wykrzyczeć do Ireny Markowskiej, że ma się odczepić od sołtysa, bo jak nie, to ... Cytować nie będziemy, ale pani Irena się przestraszyła nie na żarty, tym bardziej że mężczyzna miał powiedzieć, że on się nie przejmie, nawet gdyby dostał dożywocie.
Markowska, szefowa koła gospodyń wiejskich, uznała, że tej groźby nie może bagatelizować, tym bardziej że po jakimś czasie okazało się, że ktoś poważnie uszkodził jej samochód zaparkowany przed świetlicą. Jeden z uczestników zabawy wyszedł na papierosa i zobaczył przebite opony i porysowaną maskę auta. Zaraz powiadomił zainteresowaną. Wszyscy wybiegli na zewnątrz, sprawdzając, czy przypadkiem także ich wozy nie zostały tak samo potraktowane. Okazało się, że nie, tylko ten jeden.
Zobacz koniecznie: Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]
Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]
To nie był koniec - nagle zgasły lampy przy drodze i te oświetlające plac przed świetlicą. Wszyscy powszechnie uznali, że jak na jeden raz, za dużo tych przypadków. Zabawa szybko się zakończyła. Irena Markowska, cała roztrzęsiona, zgłosiła sprawę na policji. Teraz jednak zastanawia się, czy złożyć oficjalne zawiadomienie. Czerscy mundurowi powiedzieli, że to do niej należy decyzja. - Chyba tym razem odstąpię - mówi. - Powiem wprost, boję się. Wolę nie zaogniać sprawy. Ale jest tak, że mam świadków i jeżeli sprawa się powtórzy, to tego tak nie zostawię.
Suma strat - przebite dwie przednie opony i przede wszystkim bardzo porysowana maska. Najgorsza jest jednak ta groźba.
Nie jest tajemnicą, że w sołectwie jest zła atmosfera, a sołtys Jacek Grzella miał pretensje o to, że to Markowska zarządza świetlicą i ma do niej klucze.
Jak komentuje to zdarzenie? - Nie byłem tam, dowiedziałem się o nim następnego dnia od męża pani Markowskiej, potem sama to powtórzyła - mówi. - Pojechałem do tego mieszkańca i zapytałem go o to. Powiedział, że wszedł do świetlicy, bo chciał zobaczyć, ale ktoś go złapał za rękę i wyprowadził. Zapytałem go jeszcze, czy coś wykrzykiwał, ale powiedział, że nic.
Sołtys mówi, że nie wie, jak ma komentować sprawę, skoro go tam nie było. A co do oświetlenia, to często się zdarza, że gaśnie. Tak było też wtedy - awaria była przy posesji tego mężczyzny.
Markowska mówi, że trzy dni później ktoś próbował wyłamać zamki w drzwiach do świetlicy. Zostaną wymienione. Uzgodniono także z ratuszem, że musi być nowy alarm, mają być zamontowane lampy ledowe, a w przyszłości przy świetlicy będą podobno także kamery monitoringu.
Irena Markowska liczy, że takie przykre incydenty już się nie powtórzą. Świetlicą zajmuje się koło gospodyń wiejskich, bo taka była decyzja władz gminy. To przecież panie z KGW będą najwięcej czasu spędzać w kuchni i one, kobiety z ikrą, mają świetne pomysły na to, by w placówce wiele się działo.
INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.