MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Groźby, uszkodzone auto i wielki strach

Anna Klaman
Na zdjęciu Irena Markowska {z lewej) w czasie otwarcia świetlicy w Klaskawie.
Na zdjęciu Irena Markowska {z lewej) w czasie otwarcia świetlicy w Klaskawie. www.czersk.pl
Na niedawnej zabawie wiejskiej w Klaskawie doszło do groźnej sytuacji. Na salę miał wejść jeden z mieszkańców - nietrzeźwy - i wykrzyczeć do Ireny Markowskiej, że ma się odczepić od sołtysa, bo jak nie, to...

Na niedawnej zabawie wiejskiej w Klaskawie doszło do groźnej sytuacji. Na salę miał wejść jeden z mieszkańców - nietrzeźwy - i wykrzyczeć do Ireny Markowskiej, że ma się odczepić od sołtysa, bo jak nie, to ... Cytować nie będziemy, ale pani Irena się przestraszyła nie na żarty, tym bardziej że mężczyzna miał powiedzieć, że on się nie przejmie, nawet gdyby dostał dożywocie.

Markowska, szefowa koła gospodyń wiejskich, uznała, że tej groźby nie może bagatelizować, tym bardziej że po jakimś czasie okazało się, że ktoś poważnie uszkodził jej samochód zaparkowany przed świetlicą. Jeden z uczestników zabawy wyszedł na papierosa i zobaczył przebite opony i porysowaną maskę auta. Zaraz powiadomił zainteresowaną. Wszyscy wybiegli na zewnątrz, sprawdzając, czy przypadkiem także ich wozy nie zostały tak samo potraktowane. Okazało się, że nie, tylko ten jeden.

Zobacz koniecznie: Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

Nowe przepisy umożliwiają funkcjonariuszom policji zabieranie praw jazdy za przekroczenie prędkości w terenie zabudowanym o 50 kilometrów na godzinę. W takiej sytuacji osoba siedząca za kółkiem traci prawo jazdy na trzy miesiące. Jeżeli, pomimo zatrzymania prawa jazdy, kierowca zostanie przyłapany na prowadzeniu samochodu, ten okres zostanie przedłużony do 6 miesięcy. Gdy taka osoba znów zostanie przyłapana podczas jazdy za kółkiem, starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnień. Stróże prawa podkreślają, że po kilku miesiącach od wprowadzenia nowych przepisów widać, że kierowcy zdejmują teraz nogę z gazu, obawiając się tego, że jeśli zostaną zatrzymani przez funkcjonariuszy, to stracą prawo jazdy. Wśród głównych grzechów kierowców w województwie dolnośląskim jest jednak nie tylko prędkość. Policjanci wymieniają obok innych częstych przyczyn wypadków. źródło: TVN Turbo– Brak rozwagi, nadmierna prędkość, nieprawidłowe manewry i nieustąpienie pierwszeństwa to wciąż główne przyczyny zdarzeń drogowych – mówi asp. szt. Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji. Nie tylko jeździmy za szybko, ale też nie uwaamy na to, co robimy. Policjanci wyliczają: nieprawidłowe zmiany pasa ruchu czy też  kierunku jazdy albo wyprzedzanie w miejscu, gdzie jest to zabronione. Nie stosujemy się też do świateł sygnalizacji i jeździmy z dala od rawej krawędzi jezdni. W przypadku kolizji kierowcy nie dostosowują natomiast prędkości pojazdu do warunków panujących na drodze oraz odległości pomiędzy pojazdami. Zygmunt Szywacz w przeszłości był policjantem drogówki z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach, a dziś pracuje w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego. Ekspert podkreśla, że na naszych drogach najwięcej jest obecnie kierowców samochodów osobowych, ponieważ w tej chwili stanowią oni około 80 proc. wszystkich kierujących. - W tej grupie mamy jednak także między innymi kierowców samochodów ciężarowych i autobusów czy też motocyklistów - wskazuje Zygmunt Szywacz i dodaje, że błędy popełniane przez kierowców wymienionych pojazdów różnią się. - Bardzo częstym błędem wśród wszystkich kierujących jest natomiast nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu np. podczas zmiany pasa ruchu, ponieważ kierowcy słabo obserwują to, co dzieje się wokół pojazdu, a w ten sposób dochodzi do najechania, a ewentualnie do czołowego lub bocznego zderzenia – podkreśla Zygmunt Szywacz z WORD w Katowicach. Ekspert wskazuje także, że kierowcy nie stosują się do znaków drogowych, najczęściej „stop” i „ustąp pierwszeństwa przejazdu”. – Są osoby, które zamiast zatrzymać się przed „stopem”, po  prostu zmniejszają prędkość i przejeżdżają. To właśnie wtedy dochodzi do różnych zdarzeń drogowych. Często mamy także takie sytuacje, że kierowcy widzą znak „droga z pierwszeństwem” i już nic ich nie interesuje. Nie patrzą na to, co dzieje się na drogach podporządkowanych, a może zdarzyć się tak, że wyjedzie stamtąd mniej doświadczony kierowca albo taki, który jest przemęczony. W takich sytuacjach nietrudno o kolizję lub wypadek – podkreśla Zygmunt Szywacz. Ekspert dodaje, że często przejeżdżamy także na żółtym świetle albo nie potrafimy zachować się w okolicach przejść dla pieszych. Z jednej strony są kierowcy, którzy nie zwracają uwagi na osoby na pasach, a z drugiej tacy kierujący, którzy gwałtownie hamują przed przejściem, co sprawia, że kierowca następnego auta może nie zdążyć wyhamować. – Piesi również muszą mieć świadomość, że ciężarówka lub autobus nie zatrzymają się przed przejściem w ułamku sekundy. Szczególnie w chwili, gdy mamy gorsze warunki drogowe, a nawierzchnia jezdni jest wtedy śliska. Zresztą, na temat bezpieczeństwa moglibyśmy powiedzieć jeszcze zdecydowanie więcej – podsumowuje Zygmunt Szywacz.

Ceny mandatów i punkty karne za wykroczenia [MANDATOWNIK 2017]

To nie był koniec - nagle zgasły lampy przy drodze i te oświetlające plac przed świetlicą. Wszyscy powszechnie uznali, że jak na jeden raz, za dużo tych przypadków. Zabawa szybko się zakończyła. Irena Markowska, cała roztrzęsiona, zgłosiła sprawę na policji. Teraz jednak zastanawia się, czy złożyć oficjalne zawiadomienie. Czerscy mundurowi powiedzieli, że to do niej należy decyzja. - Chyba tym razem odstąpię - mówi. - Powiem wprost, boję się. Wolę nie zaogniać sprawy. Ale jest tak, że mam świadków i jeżeli sprawa się powtórzy, to tego tak nie zostawię.

Suma strat - przebite dwie przednie opony i przede wszystkim bardzo porysowana maska. Najgorsza jest jednak ta groźba.

Nie jest tajemnicą, że w sołectwie jest zła atmosfera, a sołtys Jacek Grzella miał pretensje o to, że to Markowska zarządza świetlicą i ma do niej klucze.

Jak komentuje to zdarzenie? - Nie byłem tam, dowiedziałem się o nim następnego dnia od męża pani Markowskiej, potem sama to powtórzyła - mówi. - Pojechałem do tego mieszkańca i zapytałem go o to. Powiedział, że wszedł do świetlicy, bo chciał zobaczyć, ale ktoś go złapał za rękę i wyprowadził. Zapytałem go jeszcze, czy coś wykrzykiwał, ale powiedział, że nic.
Sołtys mówi, że nie wie, jak ma komentować sprawę, skoro go tam nie było. A co do oświetlenia, to często się zdarza, że gaśnie. Tak było też wtedy - awaria była przy posesji tego mężczyzny.

Markowska mówi, że trzy dni później ktoś próbował wyłamać zamki w drzwiach do świetlicy. Zostaną wymienione. Uzgodniono także z ratuszem, że musi być nowy alarm, mają być zamontowane lampy ledowe, a w przyszłości przy świetlicy będą podobno także kamery monitoringu.

Irena Markowska liczy, że takie przykre incydenty już się nie powtórzą. Świetlicą zajmuje się koło gospodyń wiejskich, bo taka była decyzja władz gminy. To przecież panie z KGW będą najwięcej czasu spędzać w kuchni i one, kobiety z ikrą, mają świetne pomysły na to, by w placówce wiele się działo.

INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska