Huzarski dzień wcześniej zajął 7. miejsce na etapie, był najwyżej klasyfikowanym polskim kolarzem. Rywalizację zakończył jednak pechowo po około 40 km jazdy w poniedziałek.
- Ludzki organizm jest podatny na złamania, pęknięcia i zwichnięcia. Niestety nie jest dobrze, oprócz złamania obojczyka pojawił się problem z barkiem, który w zeszłym roku został poddany operacji rekonstrukcji. Wygląda to źle, nawet dla mnie osoby, która fachowcem nie jest. Co to dla mnie oznacza, sam nie wiem i wolę nie myśleć, nie podejmować pochopnych decyzji ani udostępniać więcej szczegółów - napisał na Facebooku.
Pobytu w hiszpańskim szpitalu Huzarski na pewno nie będzie mile wspominał. - 4 godziny na wózku inwalidzkim, 4 godziny podczas których zrobiono mi trzy zdjęcia i nic więcej. A sorry, do kolekcji mam kolejny temblak i 10 min przed wyjściem opatrzono rany. Ponieważ uszkodzona jest jedna z kości łopatki, obojczyka nie można w żaden sposób unieruchomić - relacjonował popularny "Huzar".
We wtorek kolarz ma być przetransportowany do Polski, gdzie będzie dalej leczony.
Tegoroczna edycja Vuelty jest bardzo pechowa dla polskich kolarzy. Wcześniej z powodu kontuzji pleców musiał wycofać się Michał Kwiatkowski. Spotkała go za to fala krytyki ze strony wielu kibiców, graniczącej momentami z tzw. hejtem. Torunianin podziękował fanom za doping, a w komentarzu na swoim facebookowym profilu dodał:
"Przepraszam również wszystkich hejterów, że tak jak Wy, nie dzielę się na portalach społecznościowych wszystkimi problemami. Wasza wyobraźnia oczekuje ujrzenia szpitalnego łóżka, wymiotów, przepaści, połamanego roweru i kości, szlifów a najlepszy byłby widok czarnego worka. Ambicje i słowa sportowca to zawsze dla Was za mało."