Groźna salmonella w przedszkolach! Dzieci mają wolne

Jak doszło do zakażenia? Jak mówi wiceburmistrz Czerska Grzegorz Klauza, źródłem było zapewne dziecko, które już chore zostało posłane do szkoły przez rodziców. - Gdy rodzice poszli do lekarza, ten powiadomił sanepid o zagrożeniu - mówi Klauza. - Pracownicy instytucji przyjechali i pobrali wymazy na obecność bakterii.

Z wstępnego badania okazało się, że doszło do zatrucia osób z personelu. Nie było innego wyjścia, placówki trzeba było zamknąć. Nie tylko Rytel, ale także Gutowiec, do którego są dowożone przecież posiłki z Rytla. Sanepid zobowiązał samorząd do przeprowadzenia dezynfekcji. To się już zresztą stało. Wezwano wyspecjalizowaną firmę. Jej pracownicy zdezynfekowali nie tylko same pomieszczenia, ale i naczynia i zabawki.

Zamknięcie placówki było konieczne, bo było ryzyko, że także inne dzieci zachorują.

Jak długo przedszkola będą zamknięte? Wiceburmistrz Grzegorz Klauza mówi, że trudno dziś podać jakąś datę. Najpewniej będzie to tydzień, ale nie można wykluczyć, że może nawet dłużej.

Do przedszkola w Rytlu chodziło aż 70 dzieci, a do otwartego we wrześniu Gutowcu - 18. Nie ma rady, dzieci muszą zostać w domach. Jak słyszymy, za jakiś czas pracownicy personelu, u których wykryto bakterie, będą mieli powtórzone badania. Gdyby były pozytywne, to nie ma mowy, by wrócili szybko do pracy. Trzeba dmuchać na zimne. Ważne jest też, by dowiedzieć się, jakie było źródło zatrucia.