Grożono prezydentom Włocławka i Inowrocławia, bydgoszczanin zatrzymany

Sąd Rejonowy we Włocławku na wniosek policji i prokuratury na 3-miesiące aresztował 30-letniego włocławianina, który wykorzystując fałszywe konto na portalu społecznościowym i wizerunek innej osoby groził prezydentowi Włocławka i nakłaniał publicznie do popełnienia zbrodni.

Prezydentowi Włocławka Markowi Wojtkowskiemu (Platforma Obywatelska) podszywający się pod Kamila J. 30-latek groził między innymi tym, że skończy „jak kolega Paweł Adamowicz”. - Adamowicza wyeliminowano, to teraz na niego przyszła kolej - napisał odnosząc się do prezydenta Marka Wojtkowskiego. Sugerował też, żeby prezydent Włocławka zaczął bać się chodzić po ulicach Włocławka. Dopisał poza tym, że władza ma się bać suwerena.

Przeczytaj także: Kaucja, dozór, zakaz wyjazdu... Policjanci i prokurator rozliczyli mężczyznę, który groził prezydentowi Grudziądza

Ustaleniem, kto jest autorem tych wpisów zajęli się na zlecenie Prokuratury Rejonowej we Włocławku kryminalni z Włocławka i policjanci z Bydgoszczy tropiący cyberprzestępczość. I po czterech dniach od złożenia przez prezydenta zawiadomienia zatrzymany został włocławianin, któremu przedstawione zostały zarzuty związane z groźbami karalnymi i nakłanianiem do popełnienia zbrodni, a także wykorzystania wizerunku innych osób do popełnienia przestępstwa.

Na wniosek śledczych sąd po zapoznaniu się z materiałem w sprawie, przychylił się do wniosku prokuratury i policjantów o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci aresztu. Na najbliższe trzy miesiące włocławianin trafił do aresztu.

- Podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów - powiedziała nam wczoraj Renata Jędrzejczak-Musialik, prokurator rejonowa we Włocławku.

Przesłuchiwany odpowiadał na pytania i składał wyjaśnienia, ale kierując się dobrem toczącego się śledztwa prokuratura nie ujawnia, co mówił.

Jak się dowiedzieliśmy, we włocławskiej prokuraturze aresztowany 30 -latek był już karany, między innymi za fałszywe zawiadomienie o podłożeniu bomby i uporczywe nękanie.

Cztery dni temu sąd w Starogardzie Gdańskim zdecydował o umieszczeniu w areszcie 43-letniego mieszkańca bydgoskiego Fordonu. Mężczyzna w internecie groził premierowi Mateuszowi Morawieckiemu w słowach: „Dajcie mi karabin, a go odstrzelę” i „do piachu z nim”.

To najgłośniejsze sprawy przestępstw „z nienawiści”. Ale nie jedyne. Minął rok od kiedy na drzwiach biura PiS w Nakle nad Notecią napisano spray’em „Konstytucja” i „Macie krew na rękach. Ps. Piotr Szczęsny zginął przez was”. Śledztwo prowadziła Prokuratura Rejonowa w Nakle, ale umorzyła je w połowie roku. Policja skierowała zażalenie na decyzję śledczych, ale sąd ostatecznie utrzymał w mocy postanowienie prokuratury. Policja wtedy wystąpiła z wnioskiem o ukaranie winnych wykroczenia (zniszczenie mienia).

Czym jest mowa nienawiści? To termin, który nie dotyczy tylko jednego artykułu w kodeksie karnym, ale odnosi się do wielu przepisów.

- Mowa nienawiści to szerokie pojęcie i można ją różnie pojmować - mówi prok. Piotr Glanc, szef nakielskiej prokuratury. - Kluczowe są artykuły 256 i 257 kodeksu karnego (mówiące o propagowaniu ustrojów totalitarnych i o przestępstwach przeciw wolności mniejszości narodowych, etnicznych, religijnych, itd., red), ale to też mogą być groźby karalne, zniesławienie, pomówienie.

Przestępstwa związane z mową nienawiści często mogą być ścigane tylko na wniosek osoby pokrzywdzonej. Zwraca na to uwagę Konrad Dulkowski, prezes Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych: - Sama mowa nienawiści dotyczy cech, które są nam przypisane, których nie jesteśmy w stanie zmienić - pochodzenia etnicznego, rasowego, narodowości, wyznania lub bezwyznaniowości. Katalog tych cech jest ujęty w dwóch artykułach kodeksu karnego. Nie ma tam niestety ujętej orientacji seksualnej. A na forum ONZ w 2017 roku polski rząd zobowiązał się znowelizować kodeks karny tak, by rozszerzyć katalog tych cech, za których znieważenie można ścigać sprawców. Pół roku później jednak minister Zbigniew Ziobro stwierdził, że resort ma inne priorytety i nie będzie się tym zajmował.

Działacze ośrodka pomagają osobom poszkodowanym pisać prywatne akty oskarżenia wobec sprawców przestępstw z nienawiści. W 2017 roku skierowali na policję i do prokuratur ponad 600 takich spraw. A w ubiegłym roku już ponad tysiąc.

- Pojawił się apel, by zmienić prawo tak, by można było walczyć z mową nienawiści . I słusznie, bo przepisy prawa karnego należałoby uszczegółowić - mówi Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich w programie Onet Opinie: - Ale nie będziemy walczyli z tym skutecznie, jeśli nie będzie po stronie walczących prokuratury. W sprawach, w których starałem się reagować, to najczęściej kończyło się umorzeniem, przewlekaniem postępowań. W przypadku marszu w Hajnówce, który celebrował „Burego”, a faktycznie był przeciw mniejszości białoruskiej, przerzucano sprawę jak gorący kartofel między prokuraturami, w końcu została umorzona. Ostatecznie dopiero sąd nakazał wznowić postępowanie.