Wyjazd do Hiszpanii miał być szansą na zarobienie przyzwoitych pieniędzy. Grupa 50 osób, wśród nich co najmniej 20 mieszkańców naszego regionu, wyjechała 12 września.
- Na miejscu, okazało się, że pracy dla nas nie ma i nie będzie! Bo oliwki, które mieliśmy zbierać, jeszcze nie dojrzały - mówi Rafał, który został w Hiszpanii, bo nie ma pieniędzy na powrót do kraju.
Utknęli za granicą
Jak podkreślają mieszkańcy naszego regionu, którzy utknęli za granicą, ich przyjazdu wcale nie oczekiwano. - Wszyscy byliśmy zdezorientowani! Nikt nie wiedział, co się dzieje! - relacjonuje Karolina z Grudziądza. To w tym mieście swoją siedzibę ma firma MTG, która zorganizowała wyjazd do pracy w Hiszpanii.
- Przez osiem dni czekaliśmy na jakiś krok ze strony polskiego pośrednika. Zakwaterowano nas w mieszkaniach, po których biegały ogromne karaluchy. Środki czystości sami musieliśmy sobie kupić - żalą się niedoszli zbieracze oliwek.
Przedstawiciele firmy MTG zapewniają, że swoim klientom przesłali zaliczki na utrzymanie, a potem pojechali do Hiszpanii, aby zorganizować inną pracę, pod Walencją. Tym razem przy zbiorze mandarynek i pomarańczy. Za zebranie skrzynki owoców pracownicy mieli otrzymywać 1,37 euro. Tymczasem umowa z MTG gwarantowała im 6 euro na godzinę. "Zastępczą pracę" odrzuciło ponad 20 osób.- W Polsce więcej zarabiałem! - tłumaczy jeden z mężczyzn.
Zarobić na powrót
Kilkanaście osób nową ofertę jednak przyjęło. Podobno, są z niej nawet zadowoleni. Część pracowników wróciła do kraju, niektórzy zatrzymali się u znajomych w Hiszpanii, ale kilka osób zostało na lodzie, bez środków na powrót do Polski. Szukają nowej pracy, aby zarobić na jedzenie i odłożyć kilka euro na bilet do domu.
Podwójnie oszukani
Także szefowie firmy MTG, czują się oszukani. I to podwójnie. - Hiszpański pracodawca, który miał zatrudnić ludzi przy zbiorze oliwek, okazał się nieodpowiedzialny. Ale postaraliśmy się o inną pracę dla pracowników z Polski. Nic nie poradzę na to, że nie chcieli pracować przy mandarynkach - mówi Tomasz, współwłaściciel firmy MTG. Nazwiska zdradzić nie chce, za to przypomina: - Wszyscy bez wyjątku podpisali umowy. Jest tam zapis, który daje nam prawo zorganizowania pracy w innym miejscu niż to założono.
Czy osoby, które nie mają za co wrócić do kraju, mogą liczyć na pomoc firmy? - Oferujemy im pomoc informacyjną. Możemy też wysłać autokar, ale najpierw te osoby muszą zapłacić za powrót - odpowiada Maciej, drugi właściciel MTG.
Spółka MTG Międzynarodowe Pośrednictwo Pracy w lipcu otrzymała certyfikat Wojewódzkiego Urzędu Pracy na świadczenie swych usług. Teraz przedstawiciele WUP-u przyznają, że sporo osób pyta o tę firmę. - Ludzie wyraźnie są zainteresowani legalnością funkcjonowania agencji zatrudnienia z Grudziądza - mówi Grzegorz Wiśniewski, z WUP-u w Toruniu.
Działalność firmy jest żywo komentowana na jednym z forów internetowych poświęconych pracy za granicą.
"Siedzę w Walencji na dworcu, po praktycznie nieprzespanej nocy w parku. Wiem, że do ostatniej kropli krwi będę walczył o swoje jak już wrócę do Polski. O ile zdołam wrócić, jeśli wcześniej nie padnę na pysk z głodu" - czytamy jeden z wpisów.
Kolejni klienci firmy MTG do Hiszpanii mają wyjechać już w październiku.