Daniela Senkbeil ze zgrozą przypomina sobie 1998 rok. Wtedy w Grudziądzu wybudowano pierwszy hipermarket Real. - To był cios dla lokalnych przedsiębiorców - mówi szefowa Izby Handlowej w Grudziądzu. - Obroty w małych sklepach spadły o 30 proc. Później po powstaniu kolejnych marketów było już tylko gorzej.
Nikt nie pyta handlowców o ich zdanie
Dziś w Grudziądzu sklepów wielkopowierzchniowych, dyskontów spożywczych, marketów branżowych jest bez liku.
- Kolejne ekipy władz miasta nie przejmują się zupełnie drobnym handlem i zezwalają na powstawanie następnych "molochów" handlowych - mówi Daniela Senkbeil. - Za kadencji Roberta Malinowskiego powstało bardzo dużo sklepów. Budowy żadnego z nich nikt z nami nie konsultował. O ile wcześniejsi włodarze pytali nas o zdanie, tak prezydent Malinowski, w ogóle się nami nie przejmuje.
Na przełomie tego roku otwarte zostaną dwa kolejne supermarkety. Tym razem do Grudziądza wprowadza się sieć "Piotr i Paweł". Jeden ze sklepów będzie znajdował się w budynku po dawnym markecie Billa, a drugi jest budowany przy ul. Kalinkowej. Dodatkowo, tuż obok supermarketu Netto, powstanie kolejny wielkopowierzchniowy sklep.
Uciekają z miasta
- Dobiją nas zupełnie - załamuje ręce prezes Senkbeil. - Wielu kolegów już dziś się zastanawia nad swoją przyszłością w Grudziądzu. Ci, którzy mogą opuszczają to miasto i zakładają sklepy w okolicznych miejscowościach. Nikt już prawie nie zatrudnia nowych pracowników. Ja sama kiedyś miałam dziewięciu. Teraz jednego.
Zapytaliśmy w Ratuszu dlaczego prezydent zezwala na budowę nowych wielkich sklepów, które niszczą grudziądzkich drobnych przedsiębiorców?
- Pozwolenie na budowę nowego supermarketu złożył inwestor i zgodnie z obowiązującym prawem musiał je otrzymać, bowiem spełniał wszelkie wymogi, m.in. zgodność z planami zagospodarowania przestrzennego uchwalonymi przez Radę Miejską - odpowiada Anna Patyk, rzecznik prasowy Ratusza.
W to, że prezydent nie mógł przeciwdziałać powstaniu nowego sklepu nie wierzy Daniela Senkbeil: - Wydano pozwolenie na budowę, wcześniej prawdopodobnie sprzedano ziemię. Prezydent dobrze wiedział co tam powstanie - mówi właścicielka sklepu. - W ogóle nie liczą się z przedsiębiorcami. A to my płacimy najwięcej podatków, które trafiają do kasy miasta. Politycy przypomną sobie o nas kiedy będą wybory. Ale wtedy, niestety, będzie za późno.
