Przyczyna jest wszędzie ta sama: gminy otrzymują zbyt niskie dotacje na pomoc społeczną od wojewody. Na przykład, dyrekcja grudziądzkiego MOPR liczyła w tym roku na ponad 3 miliony złotych dofinansowania, otrzymała... nieco ponad 1,5 miliona.
- Z pieniędzy od wojewody wypłacamy zasiłki okresowe oraz finansujemy dożywianie. Jednorazowe zapomogi, np. na zakup węgla opłaca miasto. Skoro wojewoda pieniędzy przekazał tak mało, to lukę musimy wypełnić środkami miejskimi. Dlatego wszystkie świadczenia spadły, w niektórych przypadkach nawet o połowę. Co prawda w marcu ilość naszych podopiecznych zaczęła spadać, ale to problemu nie rozwiązało - mówi Jolanta Zarębska, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.
Pieniądze wystarczają tylko dla najbardziej ubogich. Tym, którzy są w "lepszej" sytuacji, pracownicy MOPR-u proponują inne formy pomocy.
- Ludzie są zaskoczeni, bo w ubiegłym roku świadczenia były wyższe. Mamy nadzieję, że w czerwcu wojewoda przekaże nam środki i sytuacja wróci do normy - dodaje Jolanta Zarębska.
Na to samo liczą urzędnicy odpowiedzialni za pomoc społeczną dla najuboższych w ościennych gminach.
W gminie Grudziądz wojewódzką dotację na zasiłki obcięto o ponad milion złotych.
- Jest czerwiec, a my wyczerpaliśmy już środki, które miały nam wystarczyć na cały rok. Istnieje realna groźba, że przestaniemy wypłacać zasiłki celowe. Czekamy na środki centralne, jak na zbawienie - twierdzi Jolanta Gudera, pracownik socjalny GOPS-u.
A te, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, powinny do gmin spłynąć jeszcze w czerwcu albo na początku lipca.
- Mamy zapewnienia Jolanty Fedak, minister pracy i polityki społecznej, że jeszcze w czerwcu zostanie uruchomiona rezerwa budżetowa. Jeśli tylko otrzymamy środki będziemy je przekazywali samorządom. Zapewniam, że z naszej strony nie ma żadnych zaniedbań, ani też opóźnień - twierdzi Dorota Hass, kierownik oddziału ds. planowania budżetu pomocy społecznej i kontroli świadczeń rodzinnych urzędu wojewody kujawsko- pomorskiego w Bydgoszczy.