Obie zwaśnione strony okopały się na swoich stanowiskach i prowadzą wojnę nerwów. Najbardziej ucierpieć na niej mogą lokatorzy.
Przeczytaj także:Elektrownia zrobiła, gmina nie. A woda w piwnicach stoi
Konkretnie: wraz z końcem stycznia ok. 300 mieszkańców 28 budynków LZWN - najbardziej zadłużonych wobec "Wodociągów" - mogą zostać odcięci od wody.
Wówczas bowiem mija okres obowiązywania umów, które wcześniej lokatorom "zrzeszenia" wypowiedziały Miejskie Wodociągi i Oczyszczalnia. Na początku grudnia informowała o tym "Gazeta Pomorska".
Teraz sprawa stanęła na ostrzu noża. Dlaczego?
Bo czas płynie, a szefowie LZWN wciąż nie podpisali z MWiO umów na dostawy kranówki do głównych wodomierzy w budynkach.
Tylko na podstawie ich wskazań spółka chce naliczać opłaty za wodę i w ten sposób rozliczać się z "gospodarzem" kamienicy czy bloku, a nie bezpośrednio z każdym lokatorem.
- Za to odpowiada właściciel lub zarządca nieruchomości - informuje Włodzimierz Banasik, kierownik Działu Obsługi Klienta "Wodociągów".
Banasik zdaje sobie sprawę, że odcinanie wody to drastyczne działanie.
- Niemniej jednak z powodu uchylania się od swoich obowiązków właścicieli i zarządców nieruchomości, zostaliśmy niejako do tego zmuszeni - przekonuje kierownik Banasik.
Decyzja w rękach zarządu
Andrzej Karaszewski, dyrektor LZWN uważa, że "Wodociągi" zaproponowały warunki, które są nie do przyjęcia.
- To my mamy płacić za tych lokatorów, którzy nie regulują rachunków za wodę. I sami ewentualnie ją im odcinać. Nie mamy do tego żadnych prawnych instrumentów - twierdzi Karaszewski.
Czy jest w stanie uspokoić lokatorów, że nie zostaną bez wody?
- Niestety nie. Decyzję w sprawie dalszych kroków będzie podejmował zarząd - zapewnia dyrektor LZWN.
I przekonuje, że nie wyobraża sobie, aby miejska spółka odcięła wodę tym lokatorom, którzy regularnie za nią płacą. - Nie jestem pewien czy prawo na to zezwala - mówi Karaszewski.
W całym mieście, umów na wodomierz główny nie mają zarządcy ok. 100 budynków.
Odcinanie ludziom wody to najgorszy z możliwych sposobów na wyjście z impasu. Jestem pewien, że szefowie "Wodociągów" myślą tak samo. A mieszkańcy mogą spać spokojnie.
Czytaj e-wydanie »