www.pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
- Szczyt kradzieży prądu przypadał w końcówce lat 90. Wychwytywaliśmy wtedy rocznie prawie 1.500 złodziei prądu w całym rejonie, obejmującym Grudziądz, Toruń, Włocławek, Radziejów, Brodnicę, Rypin - informuje rzecznik prasowy Energi Operatora Toruń Lidia Zuba - dziś jest ich mniej, około 300-400 przypadków w ciągu roku. Mamy znacznie lepsze urządzenia do ich wykrywania. W całym oddziale mamy dziś 440 tysięcy klientów, a w rejonie grudziądzkim prawie 90 tysięcy.
Nielegalny pobór prądu to zjawisko malejące. Energa Operator wzmaga kontrole. Wysyła na inspekcje energetyków i inkasentów.
"Majstrują" przy licznikach
- Nie tak łatwo dziś ciągnąć "na lewo" prąd. Są m.in. testery do sprawdzania liczników - objaśnia Jan Kozłowski, specjalista ds. technicznych w dziale eksploatacji Energi Operatora w Grudziądzu - ponadto w liczniku elektronicznym specjalna dioda zapala się, gdy wykryje obce pole magnetyczne. Ale wciąż nie brakuje "pomysłowych Dobromirów", majstrujących przy licznikach, by mieć prąd za darmo.
Najlepiej wie o tym Piotr Marchlewski - specjalista ds. technicznych, zajmujący się licznikami i wszystkim, co z nimi jest związane. W minionym roku złapano w rejonie grudziądzkim 35 złodziei prądu.
- W Małych Łunawach koło Chełmna wykryliśmy na przykład "spryciarza", który wpiął przewód bezpośrednio do sieci niskiego napięcia w lesie, obok jego domu. I ciągnął za darmo energię, ile się dało. Robiliśmy przegląd pobliskiej stacji transformatorowej i wyszło, że jedna faza jest mocniej obciążona. Doszliśmy, gdzie. Wkroczyliśmy z policją, która musiała złodzieja skuć, gdyż awanturował się i popychał policjantów. Musi teraz zapłacić dokładnie 2.878,55 zł za nielegalnie pobrany prąd. Najgorsze, że tym "chałupniczym" podłączeniem do przewodów napowietrznych stwarzał zagrożenie sobie i innym.
Piotr Marchlewski prezentuje rozmaite przewody, kable i przerobione liczniki, zarekwirowane "kombinatorom". Muszą one być zabezpieczone przez 10 lat, jako dowód. Za kradzież prądu grożą sprawy karne.
- Złodziej prądu w końcu kiedyś wpada - kwituje pan Piotr - Różne "cuda" robią oni z licznikami, nawiercają, blokują czym się da, podciągają przewody, byle nie płacić za prąd. Przerobione liczniki i inne urządzenia wysyłamy do ekspertyzy.
Wykonują je w Toruniu biegli sądowi z dziedziny kryminalistyki.
Pod kontrolą
Lidia Zuba uprzedza, że kontrole liczników wykonują pracownicy Energi i wynajętych firm zewnętrznych: - Nasi pracownicy śledzą też w komputerach, "zza biurka" zużycie energii przez odbiorców. Jeśli gdzieś bardzo spada, sprawdzamy to. Mamy też coraz lepsze urządzenia - sondy do wykrywania mechanicznych uszkodzeń lub "obejść" licznika. Wciąż wymieniamy stare liczniki na nowe, elektroniczne, przy których nie można manipulować. A jeśli kogoś przyłapiemy na kradzieży prądu, zapłaci minimum dwukrotność opłat przewidzianych w taryfie, a w skrajnych przypadkach nawet pięciokrotną stawkę.
- Gdyby opłaty za prąd nie były tak wysokie, ludzie by je uiścili i o nich zapomnieli - uważa grudziądzanka, Eliza Mróz - jednak prąd jest drogi, dlatego ludzie próbują "kombinować".
Piotr Marchlewski jednak doskonale wie, że prąd kradną i biedni, i bogaci.