Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz. Przeżył 4 zawały, a kardiolog chce go przyjąć w... 2013 roku

Przemysław Decker
- Przeszedłem już kilka zabiegów - mówi Janusz Sarnecki obserwując nagranie jednego z nich
- Przeszedłem już kilka zabiegów - mówi Janusz Sarnecki obserwując nagranie jednego z nich Przemek Decker
- Miałem cztery dość ostre zawały serca - mówi Janusz Sarnecki. - Specjalista chce mnie przyjąć za ponad dwa lata! Pójdę, o ile dożyję.

Mężczyzna od kilku lat cierpi na chorobę wieńcową. Jest ona na tyle poważna, że co jakiś czas kończy się zawałem.

- Ostatni raz miałem go w sierpniu tego roku - mówi Janusz Sarnecki.

Po wyjściu z lecznicy, na początku września, grudziądzanin poszedł do szpitalnej poradni specjalistycznej na wizytę u kardiologa. Został przebadany i miał się zarejestrować na kolejne "odwiedziny". Podszedł do okienka i nieomal dostał kolejnego... zawału. Dlaczego?

- Termin wizyty wyznaczyli mi na... 17 stycznia 2013 roku. Nie mogłem w to uwierzyć! - relacjonuje pacjent. Co prawda teraz czuje się dobrze i na razie raczej nic mu nie grozi. - Ale dwa lata czekania do jednak szmat czasu - wyjaśnia.

Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz

Marek Nowak, dyrektor szpitala przekonuje, że każdy przypadek jest traktowany indywidualnie.
- Być może stan tego pacjenta jest stabilny i nie wymaga on częstych kontroli - tłumaczy szef lecznicy. - Gdyby kardiolog chciał zobaczyć tego pana wcześniej, wyraźnie by to zaznaczył.

Przypadek Janusza Sarneckiego nie jest odosobniony. Szpitalowi skończyły się limity, więc pacjenci są zapisywani na odległe terminy. Najtrudniej dostać się do specjalistów od serca.

- W kolejce na przyszły rok czeka już około 656 chorych. Do medyków innych specjalności oczekujących jest mniej, ale i tak o wielu za dużo - dodaje dyrektor Nowak.

Obecnie negocjuje on z Narodowym Funduszem Zdrowia kontrakt na przyszły rok.

- Jeśli będzie "racjonalny" być może uda się pacjentów z przyszłych lat przesunąć na 2011 rok - zapowiada dyrektor szpitala.

W przychodniach jest różne

A jak z kolejkami w niepublicznych przychodniach? Wszystko zależy od tego, do jakiego specjalisty chcemy się dostać.

W przychodni Amicmed próbowaliśmy się zarejestrować do neurologa i laryngologa. Od pracowników usłyszeliśmy, że na ten rok pacjenci nie są już zapisywani.

- Niektórzy lekarze mają już nadlimity. Proszę zadzwonić w grudniu, być może wówczas będziemy już mogli rejestrować pana na 2011 rok - usłyszeliśmy od jednego z pracowników.

Na 15 listopada chciano nas zapisać do dermatologa w Dobrej Praktyce Lekarskiej. W Jedynce ginekolog przyjąłby nas od razu. W Tivoli-Med kolejek nie ma do gastrologa i stomatologa.

W przychodni na Strzemięcinie od ręki przyjmuje ginekolog, natomiast na wizytę u dermatologa można umówić się na grudzień.

Udostępnij

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska