Nasz Czytelnik mocno się zdenerwował. Miał powód, bo - jak napisał na internetowym forum "Pomorskiej" - regularnie płaci czynsz za mieszkanie.
Ma więc prawo wymagać, aby w budynku było światło i lokatorzy nie musieli się zastanawiać nad każdym krokiem.
W ostatnich dniach ciemności zapadły w wielu kamienicach i blokach, którymi administruje Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Nieruchomościami.
Winni są rabusie
Tylko w Śródmieściu ukradli oni 28 transformatorów, które są zainstalowane na budynkach. Złodzieje połasili się na miedź, której w tych urządzeniach jest sporo.
"Atak" zupełnie zaskoczył administrację, która nie nadążała z uzupełnianiem "skrzynek". Robotę utrudniał fakt, że tak wiele transformatorów trudno było kupić w hurtowniach.
- Teraz zastanawiamy się w jaki sposób zabezpieczyć nowe urządzenia, żeby znowu nie zginęły - tłumaczy Zenon Różycki, prezes MPGN.
O sprawie zostali poinformowani policjanci, którzy szukają "kolekcjonerów" miedzi.
To jest plaga!
Szef miejskiej spółki przyznaje, że od początku roku kradzieże stały się prawdziwą plagą. W lutym i marcu, w różnych dzielnicach zginęło w sumie 46 transformatorów.
Wymiana każdego z nich kosztuje średnio około 500 złotych. Na tym jednak nie koniec. Rabusie demontują również instalacje elektryczne. Za uzupełnienie przewodów w jednym budynku trzeba niekiedy zapłacić nawet kilka tysięcy złotych.
Ze złodziejami ma problem również Spółdzielnia Mieszkaniowa. Dlatego w gablotach na klatkach schodowych zostały wywieszone apele, aby mieszkańcy zamykali na noc piwnice.
To jednak nie zawsze pomaga. Czasami jedyną metodą na ukrócenie procederu jest złapanie rabusiów za rękę. Tak właśnie się stało na osiedlu Strzemięcin.
Jeszcze kilka miesięcy temu, kable ginęły tam nagminnie. - Mieliśmy pełne ręce roboty - twierdzi Piotr Lasner, elektryk pracujący w Spółdzielni.
Na Strzemięcinie w sumie było 80 kradzieży. Koszt napraw to około 30 tys. zł.
- Zgłosiliśmy sprawę policjantom. Udało się schwytać złodziei. Teraz jest spokój. Oby tak dalej - nadzieję ma Bogusław Stolp, zastępca kierownika strzemięcińskiej administracji.
Policjanci mówią, że w miejsce wyłapanych złodziei, pojawiają się nowi.
- Oprócz budynków okradają również studzienki telekomunikacyjne. Miedź sprzedają w skupach, mimo że na bieżąco je prześwietlamy - twierdzi Marzena Solochewicz-Kostrzewska, rzeczniczka grudziądzkiej policji.
Czytaj e-wydanie »