Dzisiejsza sesja Rady Miejskiej rozpoczęła się od miłego akcentu. Z tej racji, że radni spotkali się ostatni raz w tej kadencji, prezydent Robert Malinowski zapominając na chwilę o politycznych podziałach podziękował im za współpracę oraz wręczył upominki.
Rajcy nie pozostali włodarzowi Grudziądza dłużni i również podziękowali za wspólną pracę dla miasta.
Sielska atmosfera utrzymała się do momentu, kiedy rajcy nie zaczęli rozmawiać o pieniądzach. W porządku obrad była bowiem zaproponowana przez prezydenta uchwała w sprawie zaciągnięcia kredytu w wysokości 14 milionów złotych.
Na jej temat najwięcej do powiedzenia miał Witold Kraśniewski, radny klubu Prawo i Sprawiedliwość/Ruch dla Grudziądza.
- W projekcie uchwały czytamy, że kredytem sfinansujemy deficyt budżetowy. Na drugiej stronie, w uzasadnieniu, nie ma o tym ani słowa. Proszę wyjaśnić, o co chodzi. Czy wnioskodawcy myślą, że mają do czynienia ze stadem bezmyślnych baranów, którym można podsunąć byle co? - grzmiał samorządowiec.
Kto mówi "bzdety"?
Wątpliwości radnego ze stoickim spokojem próbował rozwiać Mariusz Szczubiał, skarbnik miasta.
Tłumaczył, że planując budżet założono, iż jeszcze w tym roku na niektóre inwestycje, m.in. rewitalizację błoni nadwiślańskich wpłyną unijne pieniądze. Okazało się jednak, że może się to stać dopiero w przyszłym roku.
- Dlatego zwiększeniu uległ deficyt budżetowy, my zaś musimy znaleźć źródło jego finansowania- wyjaśniał Mariusz Szczubiał.
Taka odpowiedź nie usatysfakcjonowała Kraśniewskiego, który określił ją jako "bzdet".
- Czy państwo w tym roku zamierzają zaciągnąć ten kredyt? - powtarzał kilka razy swoje pytanie.
- Tak - odpowiedział Robert Malinowski i jeszcze raz wytłumaczył, dlaczego miasto się zapożycza: - Musimy płacić faktury za wykonane prace, a Urząd Marszałkowski z różnych powodów opóźnia refundację poniesionych przez nas kosztów.
Historia się nie liczy?
Radni koalicji rządzącej idąc w sukurs urzędnikom podkreślali, że również za rządów Andrzeja Wiśniewskiego takie pożyczki były zaciągane.
- Nie wracajmy do historii. Jesteśmy tu i teraz - próbował uciąć wątek były prezydent miasta i radny PiS/RdG - Problem tkwi w tym, że zaciągane długi istnieją realnie, a inwestycje tylko hipotetycznie. Na tym polega "sport" uprawiany przez obecną ekipę.
Prezydent Malinowski kontrując ten zarzut uznał, że inwestycje nie są hipotetyczne, bo trwa ich realizacja.
Ostatecznie 13 radnych podniosło rękę za uchwałą w sprawie zaciągnięcia kredytu. Ośmiu głosowało przeciw, a jeden rajca się wstrzymał od głosu.
Ratusz zapowiada, że kredyt może zostać spłacony do końca marca przyszłego roku. Wszystko zależy jednak od tego, kiedy na konto miasta zaczną wpływać unijne dotacje.