Łukasz Zbonikowski walczy o fotel prezydenta Włocławka.
Co na temat rysującej się szansy zostania posłem PiS sądzi Sławomir Szymański?
- Przede wszystkim życzę w wyborach prezydenckich jak najlepiej Łukaszowi, bo jest to człowiek pracowity, odpowiedzialny i dobrze przygotowany do tej funkcji. To mój szef we władzach okręgu partii. Poza tym jest świetnym kolegą i przyjacielem - komentuje Sławomir Szymański. - Dopinguję go w walce o stanowisko prezydenta. Zdając sobie sprawę, że to ciężki teren.
Między konkurentami do prezydentury różnica wynosiła około 15 proc. czyli około 6.000 głosów. To i dużo, i mało.
- Nadrobić to będzie trudno. Jednak jeśli się Łukaszowi powiedzie, to zdaję sobie sprawę, że stanę w obliczu zostania posłem - przyznaje grudziądzki polityk. - Na dziś można tylko "gdybać" i nie zajmuję się tą sprawą. Oznaczałoby to przewrócenie znów mojego życia do góry nogami. Nowa sytuacja wymagałaby przedyskutowania przede wszystkim z rodziną, także z przyjaciółmi. Tego nie czynię, bo nie wiem, jakie będą wyniki wyborów prezydenckich w drugiej turze we Włocławku. Nie będę więc dzielić przysłowiowej skóry na niedźwiedziu. Wieczorem w niedzielę wyjaśni się, czy Łukasz zostanie prezydentem miasta, a ja wtedy mogę rozważać, czy zostać posłem. Bo przecież to funkcja na kilka miesięcy. Nie wiadomo czy wybory parlamentarne będą wiosną czy jesienią. Na razie nie zaprzątam sobie tym głowy.