- Nie wierzę. Przecież wszyscy zaciskają pasa. W końcu mamy kryzys - skomentowała pani Sławomira, z którą wczoraj rozmawiali reporterzy "Pomorskiej".
Mieszane uczucia miał z kolei pan Wojciech: - Rozumiem, że prezydent musi pracować w godnych warunkach. Ale dlaczego remont ma być taki drogi?
Prezydent Grudziądza wyjaśnia, że kwota 78 tysięcy złotych, którą zapisano w budżecie, jest szacunkowa.
- Mogę zapewnić, że na pewno nie zostanie powiększona. Wręcz przeciwnie, remont może okazać się tańszy - mówił Robert Malinowski.
Czytaj też: Grudziądz. Marek Sikora znowu w Chinach. Urzędnicy i radni jadą do Hiszpanii
Meble są w dobrym stanie
Część prac już wykonano. Ściany gabinetu zostały pomalowane, zamontowano nową instalację i listwy podłogowe. Wymieniono też okna.
- Było to konsultowane z konserwatorem zabytków - tłumaczyła Magda Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego.
Odświeżenie gabinetu kosztowało ponad 10 tysięcy złotych. Na tym jednak nie koniec.
Wiceprezydent Sikora szukał inwestorów w Finlandii
Do końca roku w "kancelarii" prezydenta mają zostać wymienione wszystkie meble. Obecnie u włodarza miasta stoją: biurko, szafki, stół konferencyjny z krzesłami i kanapy.
Są one w co najmniej dobrym stanie. Skąd więc przemeblowanie?
Robert Malinowski: - Jestem z natury oszczędny, ale gabinet pełni funkcję reprezentacyjną.
Jaworska-Nizioł: - Ostatni raz meble były wymienianie w latach 1994-98.
Najprawdopodobniej jeszcze w tym roku robotnicy wezmą się również za prezydencką kuchnię i łazienkę. W pierwszym pomieszczeniu zostaną ustawione nowe szafy. Natomiast toaleta wraz z prysznicem zostanie odświeżona. W tej chwili przygotowywany jest kosztorys.
- Kuchnia była remontowana około 1995 roku - dodała rzeczniczka Ratusza.
Urzędnicy nie podjęli jeszcze decyzji, co zrobią ze "starymi" meblami z kuchni i gabinetu.
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorców