Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz: To wielka lekcja dla nas wszystkich - rozmowa z ks. Dariuszem Kunickim

Rozmawiała MARYLA RZESZUT [email protected] tel. 56 45 11 931
Ks. Dariusz Kunicki z grudziądzkiej Fary: - Trzeba na tym nieszczęściu zbudować coś wartościowego
Ks. Dariusz Kunicki z grudziądzkiej Fary: - Trzeba na tym nieszczęściu zbudować coś wartościowego Fot. Maryla Rzeszut
Rozmowa z ks. kanonikiem DARIUSZEM KUNICKIM proboszczem parafii pod wezwaniem św. Mikołaja w Grudziądzu

- Nagła śmierć prezydenta i najważniejszych osób w państwie wyzwoliła rozpacz, a nawet lęk wielu Polaków. Nie chcą w takiej chwili siedzieć w domu. Idą do kościołów, modlą się.
- W tragicznych momentach potrzebne jest ludziom wsparcie Najwyższego. Szukają otuchy, ukojenia w byciu we wspólnocie. Tylko że na wiele pytań, związanych z tragiczną katastrofą w Smoleńsku, żaden ludzki rozum nie znajdzie odpowiedzi. Nikt nie jest w stanie wytłumaczyć, dlaczego w takiej chwili, w tym miejscu i w taki sposób znów polska elita tragicznie ginie.

- Do ofiar Katynia sprzed 70 lat, dołączyły ich dzieci, rodziny. W takich przypadkach wiara jest zbawienna, i to dosłownie?
- Wiara zawsze dopowiada to, czego rozum nie jest w stanie ogarnąć. Wsparcie w wierze bardzo ludziom pomaga w odzyskaniu spokoju, uporządkowaniu chaosu, spowodowanego nagłą, wielką tragedią. A przecież nie mówimy w kościele niczego nowego. Nie odkrywamy niczego nadzwyczajnego. Przypominamy tylko, że śmierć na ziemi to nie koniec. Właśnie w okresie wielkanocnym świętujemy zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa. Pamiętajmy, co to oznacza.

- Ks. infułat Tadeusz Nowicki na mszy św. w intencji ofiar katastrofy mówił, że to jest znak i należy go zrozumieć. To znaczy, że powinniśmy zaprzestać waśni, bo wobec śmierci tracą one jakiekolwiek znaczenie?
- Ja rozumiem to szeroko. Współczesny człowiek tu, na ziemi, ciągle za czymś goni. Gromadzi dobra, robi karierę. Nagle takie wydarzenie, jak katastrofa samolotowa, to wstrząs, swoiste "memento mori". Mówi nam: Pamiętaj o tym, co w życiu najważniejsze. Przypomina, że trzeba być - po prostu - człowiekiem dla ludzi, sąsiadem dla sąsiadów - w każdym wymiarze. Żyć zgodnie z sumieniem.

- Przeraził ludzi m.in. fakt, że nagle zginęło całe dowództwo Wojska Polskiego. To nie zdarza się tak od razu nawet na wojnie!
- Trudno się dziwić szokowi wielu Polaków, bo to nie do ogarnięcia umysłem. Takie rzeczy się nie zdarzają. Na szczęście są mechanizmy zabezpieczające, które umożliwiają funkcjonowanie państwa. Wiele osób, podobnie zresztą jak ja, odbiera ten bezmiar nieszczęścia, spowodowany katastrofą rządowego samolotu, jak jakąś wirtualną rzeczywistość. Jak coś nierealnego. Dlatego tak trudno przyjąć to, co się stało, jako fakt. Na oswojenie się z okrutną prawdą potrzeba czasu. I wiary.

- Mnóstwo osób przystąpiło do komunii świętej już podczas sobotnich mszy. Czy więcej ludzi zjawia się na nabożeństwa w Farze teraz, w czasie żałoby?
- Zazwyczaj w okresie wielkanocnym więcej wiernych przychodzi do kościołów. Przybyło jednak osób wstępujących do świątyni poza nabożeństwami, potrzebujących indywidualnej rozmowy z Bogiem. Z żałobą, jaką teraz mamy, jest podobnie, jak po stracie kogoś bliskiego. Trzeba nie tylko żałować zewnętrznie i okazywać rozpacz, ale wypłakać się, zrzucić z siebie ból. Wyciszyć duchowo, wreszcie wyciągnąć wnioski i coś wartościowego na tym zbudować. Nie wolno poddawać się destrukcji, ale mądrze postawić na wartości, które m.in. cenił prezydent i ci, którzy odeszli, a których szanujemy, podziwiamy.

- W sobotę, 10 kwietnia, mieliśmy swoistą powtórkę z ogólnonarodowego cierpienia, w pięć lat po śmierci Jana Pawła II.
- W dodatku znowu w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego. W Farze, na sobotni wieczór, planowaliśmy całkiem inne uroczystości. Dzieci przygotowywały program, miało być inaczej. A odbyła się msza w intencji ofiar katastrofy i za Ojczyznę. Ta straszna śmierć pasażerów prezydenckiego samolotu w przededniu akurat tego święta, jest znacząca. To właśnie święto wzywa nas do ufności. Trzeba starać się zrozumieć słowa "Jezu, ufam tobie". Nie jako slogan, ale że niosą szalenie ważne dla nas treści.

- Już pojawia się coś budującego: odżywa prawdziwy patriotyzm. Poza tym zwykli ludzie, także Rosjanie i Polacy, okazują sobie nawzajem wsparcie, jednają się...
- Czas żałoby narodowej to wielka lekcja dla nas wszystkich. Dorośli i młodzi, niezależnie od przekonań politycznych, oddają szczerze hołd swojemu prezydentowi. Bo to był pierwszy Obywatel Polski. Wychodzą, nieprzymuszeni, z flagami, palą znicze. Szukają miejsc, nie tylko w kościołach, by być razem. Oby tak trwało. Oby Polacy już stale brali udział w świętach narodowych 3 maja czy 11 listopada. Wierzę, że pod tym względem będzie lepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska