https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądz. Uczniowie z Mełna i okolic nie zdążyli na pierwszy dzwonek. Z czyjej winy? Arrivy!

(oda)
archiwum GP
- Pociąg nie przyjechał! - mówi Ewelina Kozłowska, licealistka. Przewoźnik: - Podstawiliśmy autobusy.

Skład, który zgodnie z rozkładem jazdy miał pojawić się w poniedziałek, o godz. 8.27 w Boguszewie (gmina Gruta) i zawieźć podróżnych do Grudziądza, nie przyjechał. - Byliśmy bardzo zdenerwowani! - relacjonuje Ewelina. - Pierwszy dzień w szkole i od razu spóźnienie?! W dodatku nie z naszej winy.

Przeczytaj także:Dziś rozpoczęcie roku szkolnego [GOOGLE dało DOODLE]

Zabrakło komunikatu

Według licealistki, nie było żadnego komunikatu o tym, że pociąg nie dojedzie. - Nie otrzymaliśmy również informacji, że będzie kursowała komunikacja zastępcza - bulwersuje się Ewelina Kozłowska. - Czekaliśmy na stacji kilkadziesiąt minut z nadzieją, że podjedzie jakiś autobus. Bezskutecznie!

Podróżni zostali na lodzie

Młodzieży, nie pozostało nic innego, niż transportu szukać na własną rękę.

- Do Grudziądza dotarliśmy samochodami - podkreśla dziewczyna. - Oczywiście, byliśmy już sporo spóźnieni.

I dodaje: - Kontaktowaliśmy się też ze znajomymi, którzy czekali na kolejnej stacji, w Mełnie, na ten sam pociąg. Też byli wściekli, że zostali na lodzie.

Co na to Arriva? Przeczytaj w jutrzejszym papierowym wydaniu Gazety Pomorskiej

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Przedstawiciele Srrivy mogą mówić, co chcą, a praktyka sobie. Kilka razy wracałam z Olsztyna i w Jabłonowie okazywało się, że nie ma pociągu do Grudziądza. Podstawiano busy. Wszystko byłoby OK (choć i tak nie do końca, bo na busa trzeba było długo czekać, w myśl zasady "przyjedzie wtedy, jak przyjedzie") gdyby nie fakt, że kierowca nie chciał jeżdzić przez stacje pośrednie, bo to ... za długa trasa, lepiej jechać prosto do Grudziądza. Musiałam się kłócić, że nie zgadzam się na dowiezienie mnie do miasta, a potem "jakoś się pani dostanie". Nikt nie przejmował się tym, że w Mełnie czy Boguszewie ktoś czeka na pociąg. A już o punktualności nikt nie myśli.. Zeby to jeszcze był incydent. W sumie nawet się przestałam dziwić. Gorzej, jeśli ktoś ma przesiadkę w Jabłonowie pierwszy raz. Pociąg odwołany, bus jeszcze nie przyjechał (o czym niewtajemniczeni nie wiedzą, bo informacji nie ma), a na dworcu nie ma nikogo (a jeśli jest, to nic nie powie, bo na dworcu rządzi inna spółĸa, pani w okienku jest chyba od Przewozów Regionalnych i niepomna tego, że busy widzi z okna zapiera się, że ona w ogóle nic a nic nie wie).
m
monika
no Panie Marszalku ma Pan swoja Arrive, trzeba wiecej dopuszczac kapitalu zagranicznego i oddawac swoje lokomotywy, a PKP trzeba zamykac odbierac ludziom prace i laszczyc sie na to co jest tansze BRAWO!!!!
O
Ona
Toruń -Grudziądz też nie jechał wczoraj pociąg po 8 i też nie dostali się do szkoły....Ale kto się przejmuje normalka to przecież i to ze jeden wagonik puszczą człowiek stoi jak by jechał na spęd...
D
Dan Mejer
W dzisiejszej Pomorskiej przedstawiciel Arrivy twierdzi, że kilka minut po planowanym czasie odjazdu pociągu na stację podjechał autobus...
Ktoś więc mija się z prawdą.
d
dawidek
Może jednak warto spojrzeć na problem nieco bardziej chłodnym okiem. Zastanówcie się ile kujawsko-pomorskie wydaje co roku na przewozy pasażerskie. Co roku nasze województwo wydaje miliony na janosikowe dla biednych gmin. Efekt jest potem taki, ze połączenia znikają (przykład do Ciechocinka), linie kolejowe niszczeją, a na tabor kasy brak. Arriva obsługuje połaczenia niezelektryfikowane. Przecież gdyby samorząd miał kasę - kilkadziesiąt milionów, bo tyle idzie na "janosikowy" haracz to mielibyśmy rocznie kilkanaście szynobusów spalinowych z PESY, a tak tabor się psuje, pociągi nie dojeżdżają, i tak dalej i tak dalej. Posłowie Sikorski, Olszewski, i inni powinni aktywnie działać, żeby nas z tej kasy nie okradali...
K
Karol
Też się zgadzam. Słabo to wygladało i wygląda. Wczoraj przesadzili, byli jak zwykle kompletnie nie przygotowani, nie wiadomo czy będzie pociąg czy bus i czy w ogóle coś będzie. Ciekawe czy ktoś za taki haos poniesie konsekwencje.ciągłe wymówki remontami i awariami, miliony przeprosin zaczynają być dla nas klientów męczące. Powstało wrażenie że przeszkadzamy Arriva w zgarnianiu państwowej kasy - żenada!!!!!!!!!!.
l
lip
Zgadzam się na całej linii. Ta Arriva to jedna wielka PORAŻKA! Zero profesjonalizmu. A trasa Grudziądz-Toruń całkowicie woła o pomstę do nieba. 62 km a nie raz 2 godziny nie wystarczą.
M
Marta
W wykonaniu Arrivy to standard.

Swojego czasu w Unisławiu Arriva jezdziła o 6.47 a Pks odjezdzal o 6.50
o każdym spóźnieniu Arrivy dowiadywaliśmy się zawsze jak PKS juz zdażył odjechac i nie pozostawało nic innego jak czekać na pociag . W mrozie, deszczu czy upale. Bez żanego zadaszenia. oczywiście bez konkretnej godziny kiedy pociag przyjedzie.

A jak juz pociag przyjechał to trzeba było w nIm siedzieć pół godziny albo więcej i czekac aż przyjedzie inny z trasy z Bydgoszczy poniewaz od przystanku Bydgoszcz Wschód do Unisławia jest tylko jeden tor.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska