14-letni grudziądzanin był ciekaw, jak się poczuje po wypaleniu skręta z substancją odurzającą. Już wie. Leczą go w szpitalu.
Strażników miejskich wezwali mieszkańcy ul. Marcinkowskiego w Grudziądzu. Zauważyli na ulicy chłopaka, który wymiotował, zataczał się i trząsł. - Coś niedobrego się z nim dzieje - alarmowali.
Strażnicy znaleźli w bramie budynku przy tej ulicy 14-latka, który był wyraźnie pobudzony, blady i było mu niedobrze. Wskazał kolegę, równie młodego jak on, który sprezentował mu "coś do palenia". Prawdopodobnie z dopalaczem lub narkotykiem.
Strażnicy wezwali karetkę pogotowia. Lekarz po zbadaniu chłopca uznał, że trzeba go zabrać do szpitala.
- O sprawie zawiadomiliśmy policję - informuje komendant straży miejskiej w Grudziądzu Jan Przeczewski.
to pewnie te skradzione dragi ze sklepu z dopalaczami
[/quote
i znowu marcinkoskiego, toruńska, rybacka, 14 lat to pewnie uczeń gimnazjum, ostatnio też jeden koloeś się naćpał w szkole na placu to go karetka wywoziła, hehe a gówniarstwo się śmieje bo im nawet klapsa dać nie można, albo mama ich jeszcze głaszcze i broni, że to takie dobre dziecko i tylko cisną się słowa piosenki Kazika: "dobry chłopak był, bo mało pił.."
s
skot
to pewnie te skradzione dragi ze sklepu z dopalaczami
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl