www.pomorska.pl/grudziadz
Więcej aktualnych informacji z Grudziądza znajdziesz również na podstronie www.pomorska.pl/grudziadz
Były "kozłami ofiarnymi"
- Czujemy się, jakby nam ktoś zdjął wielki balast. Udowodniłyśmy w długim i męczącym procesie, że nie jesteśmy winne. Zupełnie inaczej podchodzimy do zbliżających się świąt. Bardzo się cieszymy - mówiły tuż po wyjściu z sali sądowej Magda P,. Żaneta Z., Violetta A. i Agnieszka Z.
Na gorąco, zastanawiały się tylko nad sumą odszkodowania na ich rzecz, jaką orzekł sąd: 1.300 zł. - Trochę mało, a byłyśmy bez pracy ponad osiem miesięcy. Nie zarabiałyśmy w tym czasie - wspominają ten przykry dla nich okres Magda i Żaneta - pójdziemy za ciosem i wystąpimy przeciw Carrefourowi z powództwa cywilnego. Za szkody moralne i wszystko, co przeżyłyśmy przez ten czas.
Violetta i Agnieszka dodają: - Zrobiono z nas "kozły ofiarne", bo kogoś za braki w kasie musieli zwolnić. Z czego miałyśmy przez ten czas żyć? Pomagała nam tylko najbliższa rodzina. Pożyczałyśmy pieniądze, nie wiedząc, kiedy je oddamy.
- Artykuł 52 został przez pracodawcę formalnie źle sformułowany. Ponadto zakład pracy powinien konkretnie wykazać, kiedy, ile razy i jakie kwoty pracownik przywłaszczył. Tego nie był w stanie przedstawić - argumentowała sędzia Lucyna Gurbin w uzasadnieniu wyroku - w toku postępowania sądowego nie potwierdziliśmy zarzutów, postawionych tym pracownicom przez kierownictwo zakładu. Przeciwnie, ustaliliśmy, że były to osoby, którym zależało na pracy bez niewłaściwych praktyk. Pani Magda była tą osobą, która zgłosiła zaistnienie nieprawidłowości. Wyrok jest nieprawowmocny i przysługuje od niego odwołanie w ciągu 7 dni od ogłoszenia.
Równocześnie z zakończonym wczoraj procesem toczy się (i wciąż jest w trakcie) sprawa zwolnionej z Carrefoura menadżerki, bezpośredniej przełożonej oczyszczonych z zarzutów 4 pracownic działu kas.
Walczącym w sądzie pracownicom pomagał radca prawny Andrzej Wasiljew. Na ogłoszeniu wyroku nie było przedstawiciela Carrefoura.
Wychodząc z gmachu sądu, po wygranym procesie, cztery panie zastrzegły, że nie chcą za żadne skarby wracać do Carrefoura. Mają w ogóle uraz do dużych sieci marketów. - Poszukamy sobie innej pracy - mówią.