- W tym momencie wszystko inne schodzi na dalszy plan. Idziemy do kościoła, żeby pomodlić się za zmarłych i ich rodziny - mówi Stefan Zaradny, który zapalił jeden z pierwszych zniczy na grudziądzkim Rynku.
W mieście zaczyna pojawiać się coraz więcej flag z czarną wstążką.