https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądzanie w Himalajach walczą z pogodą i wysokością

(DD)
Lech (z prawej) i Wojciech Flaczyńscy próbują zdobyć szczyt Makalu w Himalajach
Lech (z prawej) i Wojciech Flaczyńscy próbują zdobyć szczyt Makalu w Himalajach Piotr Bilski
„Nie widać szans na okno pogodowe” - tak najnowszy wpis na swojej stronie internetowej zatytułował Lech Flaczyński, który wraz z synem Wojciechem próbuje zdobyć jedną z najwyższych gór świata.

„Na 5.650 m i wyżej siedzimy już ponad miesiąc i czujemy się coraz słabsi” - informują Lech i Wojciech Flaczyńscy, którzy mierzą się z Makalu (8.463 m n.p.m.), piątą co do wysokości górą na świecie.

„Nie widać szans na okno pogodowe” - tak najnowszy wpis na swojej stronie internetowej zatytułował Lech Flaczyński, który wraz z synem Wojciechem próbuje zdobyć jedną z najwyższych gór świata.

Od połowy kwietnia grudziądzanie mierzą się z Makalu. W tym czasie ustawili obozy i przeprowadzili próbę ataku szczytowego. Dotarli na przełęcz Makalu La na wysokości 7.479 metrów n.p.m. Warunki pogodowe im nie sprzyjają. Silny wiatr zmiótł w obozie namioty.

Lech i Wojciech Flaczyńscy wyruszyli w Himalaje. Ich cel to Makalu! [zdjęcia]

Po wyczerpującej akcji górskiej grudziądzanie postanowili zejść do wioski leżącej na wysokości 4.430 m, aby „łyknąć trochę tlenu”, odpocząć i wrócić do bazy.

Jak informują grudziądzanie, w bazie zostało już niewiele osób, a jej część już zlikwidowano.

„Mamy dwa obozy, pełne sprzętu, ale nie wiadomo, czy w ogóle do nich dotrzemy, bo nadchodzą duże opady śniegu i silny wiatr. Nie widać szans na okno pogodowe. Liczę się z tym, że stracimy CIII (najwyżej położony obóz trzeci - dop. red.) wraz ze sprzętem. Wojtek ciągle ma nadzieję na przeprowadzenie ataku szczytowego” - czytamy na stronie Lecha.

Prognozy grudziądzanie otrzymują od Rafała Froni, uczestnika m.in. niedawnej wyprawy na K2.

Pod Makalu grudziądzanie chcieli spędzić sześć tygodni.

W ostatnim czasie na szczyt udało się wejść jednemu wspinaczowi, ale on używał butli z dodatkowym tlenem.

Jakie powinno być wyposażenie apteczki samochodowej? Zobacz koniecznie!

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Normalny człowiek jedzie sobie w jakieś góry czy górki, idzie szlakiem, ma fajne widoki, po lewej strumień, po prawej kozica. Nie obwieszcza tego całemu światu, tylko czerpie przyjemność. A oni od lat coś "atakują", "walczą" itp. No to dostają w tyłek. I czym się podniecać, że dwóch ziutków weszło lub nie weszło na jakąś górę?!
B
Bilik

Zbiera mi sie na wymioty jak slysze tych porypancow. Moze zaraz za nasze pieniadze zaczna ich ratowac??? NIGDY. Sami wybrali taki los to niech spadaja.

flaczynski ma parcie na media jak kalisz i inne plewy.

G
Gość
Kabaret paranienormalnych tańcuje.
M
MatkaPolka

Kończ waść, wstydu oszczędź.

Robienie zamieszania wokół własnej osoby weszło chyba temu Panu w krew, a szansa na zdobycie szczytu jest zerowa.

Redakcja gazety, nazywając tego Pana himalaistą, obraża setki wybitnych himalaistów, którzy w walce z górą poświęcili życie. Himalaista to człowiek, który przekroczy granicę 8.000 m.n.p.m. a nie ten kto operuje w himalajach.

To tak jak by nazwać taternikiem, osobę która wjechała na Kasprowy Wierch kolejką z Kuźnic.

Brak szacunku dla prawdziwych himalaistów....żenada

 

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska