Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grudziądzcy pracownicy socjalni budują więzi między opuszczonymi dziećmi i ich biologicznymi rodzicami

Łukasz Ernestowcz [email protected] 56 45 11 925
Dzieci ze scholi parafii Podwyższenia Krzyża Świętego śpiewały kolędy swoim rówieśnikom i ich rodzicom objętym opieką MOPR-u
Dzieci ze scholi parafii Podwyższenia Krzyża Świętego śpiewały kolędy swoim rówieśnikom i ich rodzicom objętym opieką MOPR-u Łukasz Ernestowicz
Wydaje się, że potrzeba cudu, aby w ludziach, którzy świadomie porzucili swoje dzieci, obudzić miłość rodzicielską. Takich cudów dokonują pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

- Popełniłam w życiu wiele błędów. Trafiłam do więzienia i musiałam rozstać się ze swoją córeczką - mówi Bogumiła, sympatyczna szatynka. - Zaopiekowali się nią moi rodzice. Teraz, kiedy odbyłam karę, chciałabym, żeby moja córeczka była znowu przy mnie. Pragnę naprawić wszystko i stworzyć dla niej prawdziwy dom.

Spotkania zbliżają rodziców i dzieci

Na wspólnym kolędowaniu we wtorek wieczorem, w bursie szkolnej spotkały się opuszczone niegdyś dzieci ze swoimi biologicznymi rodzicami. Dorośli tulili w ramionach swoje pociechy, śpiewali razem z nimi kolędy. Na buźkach dzieci gościły uśmiechy. Nikt nie pomyślałby, że za radością każdego dziecka kryje się dramat. Że tych na pozór szczęśliwych rodzin nie łączą normalne relacje.

- To już kolejne spotkanie, które zorganizowaliśmy, aby zbliżyć do siebie dzieci z ich biologicznymi rodzicami - mówi Janina Józefiak, inicjatorka projektu i pracowniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - Wcześniej była wspólna majówka i letnie zabawy dzieci i rodziców we wiosce indiańskiej. W sumie podjęliśmy próbę połączenia na nowo około 100 rodzin.

- Nie rzucamy się z motyką na słońce - dodaje Marzena Lewandowska, pracownik MOPR-u. - Wystarczy, że uda nam się choć trochę zbliżyć do siebie dzieci i ich rodziców. To już jest duży sukces.

Dzięki spotkaniom i zaangażowaniu pracowników MOPR-u do swoich biologicznych rodziców w tym roku powróciło już dziesięcioro dzieci. Na najlepszej drodze do stworzenia prawdziwego domu dla swojej córki jest także pani Bogumiła. - Jestem wdzięczna paniom z MOPR-u, które bardzo mi w tym pomagają. To złote kobiety - mówi wzruszona szatynka.

Spotkania będą kontynuowane

- Cieszę się z takich spotkań jak to. Oby odbywały jak najczęściej - dodaje nastolatka, która przebywa w Centrum Pomocy Dziecku. - Bardzo chciałabym wrócić do swoich rodziców.

Spotkania będą kontynuowane. - Dzięki nim mobilizujemy pokłady energii tkwiące w każdym człowieku. Także w rodzicach, którzy kiedyś porzucili dzieci - mówi Włodzimierz Zieliński, dyrektor MOPR-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska