Jerzy i Jadwiga Jankowscy to starsi i schorowani ludzie, którzy mieszkają przy ulicy Powstańców Wielkopolskich na os. Tarpno. Przy fragmencie ich posesji znajduje się należący do miasta pas zieleni. Ma on długość zaledwie kilkunastu metrów i szerokość ponad metra. Wygląda szpetnie, bo dawno nie był koszony i zarósł chwastami.
- Zgłaszałem to urzędnikom, ale nie kiwnęli nawet palcem. Gdybym miał kosiarkę, to sam bym wykosił te chwasty. Jest to robota na raptem kilka minut - skarży się Jerzy Jankowski.
Chcąc mu pomóc „Pomorska” w poniedziałek sprawę zgłosiła urzędnikom. Tego samego dnia Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka prasowa ratusza odpowiedziała, że teren, o którym mowa, nie jest ujęty w umowie miasta z firmą zajmującą się porządkowaniem tego rejonu miasta.
- Przy przystąpieniu do opracowania nowego przetargu w roku 2018 trawnik ten zostanie ujęty - poinformowała Magda Jaworska-Nizioł.
Taka odpowiedź oczywiście nas nie zadowoliła, bo ludzie musieliby na wykoszenie niewielkiego trawnika czekać dobry rok.
We wtorek pracownicy ratusza postanowili wycofać się z tego urzędniczego absurdu.
- Działania, o których pisałam wcześniej są docelowe - zapewniła nas wczoraj rzeczniczka ratusza. I dodała, że trawnik zostanie skoszony szybciej, „interwencyjnie”. Kiedy?
- Postaramy się skosić go do końca przyszłego tygodnia, pierwszeństwo mają bowiem zadania związane z usuwaniem zagrożeń - zapewniła „Pomorską” Magda Jaworska-Nizioł.