https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz T. najpierw upił szefa, a potem go zabił

Źródło: wspolczesna.pl
Za zabójstwo pierwszego stopnia grozi nawet dożywocie. Proces Grzegorza T. trwa.
Za zabójstwo pierwszego stopnia grozi nawet dożywocie. Proces Grzegorza T. trwa. fot. sxc.hu
Trwa proces Grzegorza T., oskarżonego o zabójstwo szefa. Wczoraj przed białostockim sądem okręgowym odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie. Zeznawali byli koledzy z pracy Grzegorza T. oraz była żona zabitego - podaje Gazeta Współczesna.

Mężczyźni podkreślali, że ich szef nie wypłacał im pieniędzy za wykonaną pracę. Ale zaznaczyli też, że nie zauważyli, by z tego tytułu ktoś mu groził, albo żeby miał z kimś otwarty konflikt. Oskarżonego - Grzegorza T. - nazywali prawą ręką szefa. Mówili też, że mimo iż był on brygadzistą i był "blisko szefa", to sam też nie otrzymywał wynagrodzenia.

Jak wynika z ustaleń prokuratury, oskarżony robotnik zatłukł ofiarę metalowym narzędziem, a jej zwłoki podpalił. Potem pijany Grzegorz T. wsiadł za kierownicę. Kilkaset metrów od miejsca zabójstwa auto rozbiło się na ogrodzeniu. Oskarżony tłumaczył, że powodem tragedii była kłótnia o pieniądze.

Zdarzenie miało miejsce w listopadzie 2009 roku. Kilku robotników pracujących przy ocieplaniu bloków zebrało się z okazji urodzin swojego szefa. Pili wódkę w piwnicy budynku, w którym pracowali. Kiedy Grzegorz T. został sam z szefem, miała się między nimi wywiązać szarpanina. Oskarżony twierdzi, że szef rzucił się na niego, a on się tylko bronił.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska