Już od wielu lat decyduje się na zakupy. Ciasto gotowe, robione przez fachowców, cukierników, których w Nowym Mieście Lubawskim i okolicy nie brakuje. Jest więc sernik, są makowce i coś z galaretką.
Kiedyś piekła sama, ale brak czasu nie pozwolił na doskonalenie tych specyficznych, kulinarnych umiejętności. Tak bynajmniej tłumaczy. Drążąc temat zapytałem wprost: czy kiedykolwiek coś przypiekła, sernik, może makowiec i przez to święta mogły być nieudane? Przyznała, że był pewien problem, ale innej natury. - Wprawdzie mój świętej pamięci mąż mówił, że lubi ciasto z zakalcem, ale dałam sobie spokój...Zdaje się, że za mało proszku dosypałam.
Pani burmistrz ma jednak wysoki stopień specjalizacji jeśli chodzi o gotowanie i tu odnosi spore sukcesy. Znana jest bowiem w rodzinie jej zupa grzybowa. - Gotuję odpowiednio w dużym garnku, bo smakoszy jest wielu. Przez całe święta jemy grzybową - mówi z dumą.
Jak ją się pichci?
- Przede wszystkim grzyby zebrane w lasach w okolicy Partęczyn. Wysuszone, odstawione. Tylko na Wigilię! Nie ma mowy, żeby ktoś wcześniej naruszył wianuszka grzybów. Zupę zaciągam śmietanką, do tego makaron. Jest wspaniałe danie.
Dopiero potem wjeżdżają na stół ciasta - makowiec, sernik i coś z galaretką.
Grzybowa zamiast placka
Bogumił Drogorób Fot.paweł Kędzia Zupa i bigos - to jej żywioł.

Lidia Grabowska, gospodyni nowomiejska, burmistrz Nowego Miasta Lubawskiego, nie piecze świątecznego ciasta.