Torunianka od urodzenia. Najpierw studiowała psychologię, ale w ostateczności skończyła socjologię na UMK. Studia ukończyła z wynikiem bardzo dobrym, choć już miała małą córeczkę i mnóstwo obowiązków zawodowych. Praca magisterska Hani została opublikowana w kwartalniku "Kultura i Edukacja". Hania pisała "O przyjmowaniu pomocy społecznej oraz wstydzie, upokorzeniu i przyzwyczajeniu z tym związanymi".
Dwa lata temu skończyła też podyplomowe studia z organizacji pomocy społecznej oraz wiele kursów i szkoleń, a wszystko po to, aby jeszcze lepiej pomagać potrzebującym.
- Jestem głęboko przekonana, że zawód pracownika socjalnego wymaga szczególnych predyspozycji - mówi Hanna. - Nie może tego zawodu wykonywać ktoś, kto nie potrafi słuchać, nie wie co to jest empatia i nie stawia dobra drugiego człowieka na pierwszym miejscu.
Hani praca przynosi efekty. Najbardziej cieszą ją małe sukcesy, które przyczyniają się do poprawy bytu rodziny. Czasem ktoś podejmuje leczenie odwykowe, ktoś zgłasza się na kurs, ktoś podejmuje pracę, posprząta mieszkanie, albo zaczyna chodzić na wywiadówki do swojego dziecka.
- Trzy lata temu wspólnie z koleżankami z rejonu Fałata, gdzie pracujemy, zapoczątkowałyśmy wdrażanie środowiskowej metody pracy socjalnej - opowiada. - Zaczęłyśmy spotykać się z pedagogami szkolnymi, dzielnicowymi, kuratorami sądowymi zawodowymi i społecznymi. W ten sposób lepiej poznałyśmy środowisko i mogłyśmy je bardziej zaktywizować. Powstał Punkt Informacyjno-Doradczy dla mieszkańców Bydgoskiego Przedmieścia. Każdy kto ma jakiś problem, może się do nas zgłosić.
Hani pomagają Anna Cząstka, Iwona Mickiewicz i Bożena Miler.
- Bez nich mogłabym tylko pomarzyć o realizacji projektów - przyznaje. - Jeżeli coś udaje się nam zrobić, to dzieki zaangażowaniu kilku osób i pracy z powołania w tym zawodzie.
Kobiety zorganizowały już wiele imprez dla dzieci, nawiązały współpracę w Fundacją Ducha Na Rzecz Rehabilitacji Ludzi Niepełnosprawnych. Szczególną opieką otaczają dzieci z rodzin patologicznych, zagrożonych alkoholizmem.
13 stycznia organizują kolejną imprezę dla najmłodszych. 164 dzieci obejrzy przedstawienie "Lampa Alladyna" w Baju Pomorskim o godz. 16.30, a później otrzyma paczki. W pomoc dla dzieci panie z MOPR zaangażowały także uczniów z Gimnazjum nr 11, Gimnazjum i Liceum Akademickiego oraz Zespołu Szkół Muzycznych.
- Realizujemy także projekt "Uczestnictwo dzieci i młodzieży szkolnej w życiu kulturalnym miasta - dodaje Hania. - Dzięki temu dzieci, którymi się opiekujemy mogą korzystać z teatru, kina, zwiedzania atrakcyjnych miejsc. Staramy się, aby śmiały się jak najczęściej i miały jakąś alternatywę, zobaczyły jasne strony życia, chciały coś osiągnąć.
Prywatnie Hania ma szesnastoletnią córkę, która uczy się w Gimnazjum i Liceum Akademickim oraz męża, na którym - jak przekonuje - zawsze może polegać.