- "Adin, dwa, tri" Mimo upływu tylu lat słowo "hipnoza" wciąż kojarzy nam się z Anatolijem Kaszpirowskim.
- W Polsce trochę przyczyniło się do tego lobby medyczne. Hipnoza została zaklasyfikowana na równi z wróżbiarstwem, przepowiadaniem z fusów czy uzdrawianiem za pomocą niemalże czarów. Przy takim rozumieniu trudno wyobrazić sobie inny obraz hipnozy. Do tego dołączają się występy hipnoterapeutów z seansami hipnozy scenicznej, takimi jak wspominany Kaszpirowski, które to zupełnie burzą obraz hipnozy medycznej i jej zastosowania w leczeniu zaburzeń i schorzeń nie tylko psychicznych, ale również somatycznych. Trudno też sobie wyobrazić hipnozę w wykonaniu medycznym, kiedy to NFZ ledwo co wyraża zgodę na kontraktację niektórych procedur psychoterapeutycznych, natomiast hipnozę całkowicie pomija. Zupełnie inaczej jest, np. w Anglii, gdzie wszelkie procedury, które oceniono jako pomocne w utrzymaniu dobrego stanu zdrowia, są kontraktowane przez NHS (odpowiednik polskiego NFZ), w tym również sesje hipnozy. Hipnoza jest procedurą medyczną. Lekarz wypisuje skierowanie, a hipnotera- peuta prowadzi sesje.
- Medycyna miała duży opór w zaakceptowaniu hipnozy?
- Generalnie nie. Tam, gdzie zauważono, że człowieka można leczyć także przy pomocy środków psychologicznych, takich jak psychoterapia czy relaksacja, nie było problemu ze stosowaniem i akceptacją hipnozy. Polska medycyna stanowi swoistego rodzaju ewenement. Czesi, Rosjanie czy Niemcy stosują procedury hipnoterapeutyczne jako normalny typ leczenia. Z całą mocą należy podkreślić, że hipnoza medyczna służy do leczenia, tak jak psychoterapia, leczenie farmakologiczne czy chirurgiczne. Hipnoza, jak każda dziedzina medycyny, może być bardziej lub mniej przydatna przy danym zaburzeniu czy schorzeniu, a i to zależy od człowieka, jego podatności na sugestię, chęci wyleczenia i doboru metody.
- Hipnoza lekiem na całe zło?
- Nie jest prawdą, że hipnoza leczy wszystko. Tam, gdzie istotną rolę w powstawaniu schorzenia odgrywa układ nerwowy, możliwe jest stosowanie hipnozy. Hipnoza generalnie używana jest we wszystkich zaburzeniach psychosomatycznych. Są to wszelkiego rodzaju bóle, zarówno o podłożu psychogennym, jak i organicznym do bólów w trakcie operacji czy zabiegów stomatologicznych włącznie. Stosowana jest również w bólach nowotworowych, w znaczny sposób przyczyniając się do zmniejszenia ilości zażywanych środków przeciwbólowych. Hipnoza przyspiesza leczenie choroby nadciśnieniowej, choroby wrzodowej żołądka, wspomaga rehabilitację po udarach, pomaga sterować układem krążenia u osób po zawałach mięśnia sercowego. Jest dobrą metodą leczenia odwykowego, przyspiesza oddziaływania psychoterapeutyczne, świetnie odpręża i relaksuje. Jeśli jednak ktoś ma katar, to i tak musi siedem dni odczekać, bez względu na to, jakie procedury zastosuje (śmiech).
- Kiedy hipnoza bywa niebezpieczna?
- Kiedy jest niewłaściwie prowadzona lub kiedy pacjent celowo zataja część informacji. Jeśli wprowadzimy pacjenta w stan hipnozy, a nie zbierzemy dokładnie wywiadu, możemy mu wyrządzić krzywdę. Przykładowo, chcemy zrelaksować pacjenta, więc sugerujemy mu, że leży sobie spokojnie na materacu delikatnie kołysanym przez morskie fale, tymczasem on zaczyna reagować paniką, zrywa się, chce uciekać. Okazuje się, że w przeszłości w takiej sytuacji pacjent topił się i fale morskie niekoniecznie muszą mu się kojarzyć z relaksem.
Przeczytaj także:Zwłoki Przemysława Gosiewskiego zbada też biegły z Bydgoszczy
Inny przykład, z ostatnich dni - lekarz poddaje się hipnozie, która ma mu pomóc rzucić palenie. Zamiast oczekiwanego efektu uruchamiają się niepokoje, lęki, obawy. Co się okazało? Chciał sprawdzić, jak zadziała na niego hipnoza, a dokładnie udowodnić, że nie działa. Oczywiście, doprowadzenie go do równowagi wymagało kolejnych sesji. To tak, jakby dla żartu ktoś powiedział, że boli go wyrostek robaczkowy, a skończył na stole operacyjnym poddany otwarciu jamy brzusznej z możliwością powikłania zapaleniem otrzewnej. Hipnoza nie służy do zabawy.
- Może służyć do manipulacji?
- Jak wszystkie oddziaływania oparte na przekazie informacji. Dotyczy to także mediów. Politycy raczej nas nie zahipnotyzują, bo przekaz musi być ciekawy (śmiech). W ostatnim czasie w Londynie wykonano następujący eksperyment: wybrano z widowni cztery osoby wraz z partnerami. Pokazano im pistolety i wystrzelono z każdego z nich. Następnie wprowadzono te osoby w stan hipnozy. Zasugerowano im, że na umówiony znak hipnotyzera (kichnięcie) strzelą z pistoletów do partnerów. W tym czasie rozładowano pistolety. Po wybudzeniu z hipnozy wręczono im broń i postawiono przed partnerami. Mimo tego, że osoby były przeświadczone, że broń jest naładowana ostrą amunicją, w momencie kiedy hipnotyzer kichnął, każda z osób oddała strzał do partnera. Hipnotyzer wykorzystał w tym momencie tzw. automatyzm, który okazał się silniejszy od więzi z partnerem. Wykorzystując tego typu zjawiska, można manipulować ludźmi, co było zresztą wykorzystywane w okresie "zimnej wojny" w szpiegostwie. Metody te bardziej oparte są na zjawisku programowania mózgu. Prawdziwym kunsztem wykazał się jednak jeden z rabusiów bankowych w Rosji, który był w stanie zahipnotyzować kasjerkę do tego stopnia, że wydała mu pieniądze z kasy, całkowicie nie pamiętając jego wyglądu. Dlatego bądźmy ostrożni w tych sytuacjach, które szczególnie przykuwają naszą uwagę do tego stopnia, że przestajemy postrzegać wątki poboczne, gdzie np. sprzedawca stara się być wyjątkowo atrakcyjny, a towar jedyny w swoim rodzaju i niezastąpiony. Może to być świadoma manipulacja nami, a to już jest wstęp do użycia wobec nas metod hipnozy. Tak naprawdę, to od etyki i moralności osoby hipnotyzującej zależy, w jakim celu hipnoza zostanie użyta.
Tak samo jak skalpel może zostać użyty do ratowania życia, ale równie dobrze do jego odebrania.
Czytaj e-wydanie »