- Nie przeszkadza mi ani deszcz, ani śnieg - _powiedział "Pomorskiej". - _Lubię rower, bo mogę na nim zobaczyć więcej. Interesuje mnie historia, więc zatrzymuję się w miejscu, które mnie zaintryguje..
Chojnice zna na wylot, bo w trakcie wędrówek odwiedzał je wielokrotnie. - Macie piękne kościoły, a najbardziej podoba mi się odnowiony rynek, bo aż miło na niego popatrzeć - _zdradza. - _Nie tylko interesują mnie dzieje miast i wsi, ale i promowanie rowerowych wycieczek. Każdemu polecam, to nie tylko wypoczynek, ale i zdrowie.
Z zawodu jest technikiem budowlanym, a rowerowe wyprawy rozpoczął w 2001 r. Przez półtora roku przejechał 50 tys. km, a jego rower na gwarancji miał 13 napraw. - Później przestałem je liczyć - _mówi Lopko. _Jeżdżę zwykłym rowerkiem, nie jakimś cudem, więc ma prawo się psuć, ale nie narzekam, bo jest solidny.
Pan Wiesław siada na rower, kiedy ma na to tylko ochotę. Niedawno wrócił z Zamościa, zaliczając po drodze Płock i Puławy, a we wtorek wybrał się ze Szczecinka do Chojnic i z powrotem. W swoim kajecie skrupulatnie zapisuje, gdzie był i co zobaczył, wkleja kartki z podróży i pieczątki z urzędów, bo lubi mieć wszystko udokumentowane. - Zimą pokonuję mniejsze odległości, ale latem ruszam w dłuższe trasy - zdradza.
Najdalej był na drugim końcu Polski. A że mamy Unię Europejską i granice przekracza się na dowód, więc może na wiosnę wybierze się w dalsze wojaże.